Uśmiechnięty szef koalicji 13 grudnia - Donald Tusk zapowiedział, że rząd będzie przekonywał posłanki i posłów do cięć wydatków w podmiotach cieszących się "autonomią budżetową" - m.in. IPN, KRRiT czy kancelarii prezydenta - tak, aby tego skutki były "pozytywnie odczuwalne" przez ofiary powodzi. Szkoda tylko, że raczej nie zamierza uciąć środków... dla swojej Kancelarii. Podwójne standardy, Panie premierze?
Dziś do "propozycji" Tuska odniosła się szefowa KPRP Małgorzata Paprocka. Pomysł ten podsumowała krótko: "to zabieg polityczny".
Choć jak podkreśliła na antenie Polsat News - bardzo spokojnie patrzy na tę sprawę. Według niej, jest to "zabieg PR-owy i zabieg polityczny".
"Będzie dyskusja w Sejmie, będziemy się odnosić do pytań. Jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wszystko. Natomiast, jeżeli tniemy, to naprawdę tnijmy nie z klucza politycznego"
- powiedziała szefowa KPRP.
A co z Kancelarią Tuska? Cisza!
Poseł Radosław Fogiel (PiS) podkreślił, że nie sprzeciwia się temu, by ciąć budżet różnym instytucjom, by dołożyły się do pomocy.
"Natomiast trzeba zwrócić uwagę na to, jaki jest klucz - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Sąd Najwyższy, kancelaria prezydenta, a ile oddała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów?"
- pytał poseł PiS, podkreślając (i słusznie), że KPRM na tej liście nie ma.
Fogiel zwrócił uwagę, że instytucje, których budżety mają zostać obcięte nie zostały "jeszcze przejęte przez rząd". Dlatego - jak dodał - "pierwszy krok jest taki, że zostaną obcięte im budżety.
Podobnego zdania był wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja).
"Uważam, że powódź jest wyłącznie pretekstem politycznym do tego, żeby obciąć fundusze na funkcjonowanie instytucjom niekontrolowanym przez obecny rząd"
- zaznaczył.
Źródło: Republika, polsatnews.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.