Z zawiadomień dziewięciu osób prokuratura wszczęła śledztwo ws. domniemanego przekroczenia uprawnień przez premiera, szefa MSW i prezesa NBP – co miałoby polegać na "naruszeniu niezależności NBP" w związku z podsłuchaną rozmową Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział, że 30 lipca wszczęto śledztwo w sprawie domniemanego "przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych: prezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i prezesa Narodowego Banku Polskiego, polegającego na naruszeniu niezależności NBP poprzez zawarcie w lipcu 2013 r. przez prezesa Rady Ministrów z prezesem NBP nieformalnego porozumienia, za pośrednictwem ministra spraw wewnętrznych, na mocy którego, w zamian za odwołanie z funkcji ministra finansów oraz wprowadzenie regulacji prawnych zmniejszających rolę Rady Polityki Pieniężnej, prezes NBP miałby się zobowiązać do finansowania w przyszłości deficytu budżetowego poprzez wykupowanie obligacji przez NBP".
Nowak dodał, że zawiadomienia o ewentualnym przestępstwie złożyło dziewięć osób, w tym m.in. szef SP Zbigniew Ziobro, wiceszef klubu SLD Leszek Aleksandrzak i szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami Ryszard Nowak.
– Na podstawie tylko tych zawiadomień prokurator uznał, że w celu zweryfikowania okoliczności należy wszcząć śledztwo – powiedział Nowak. Dodał, że śledztwo wszczęto uznając, że pewnych czynności nie można przeprowadzić w postępowaniu sprawdzającym (które poprzedza decyzję, czy wszcząć śledztwo z czyjegoś zawiadomienia, czy odmówić tego).
Nowak nie chciał mówić o planowanych działaniach prokuratury, choć nie wykluczył, że trzy wymienione osoby mogłyby być przesłuchane "w jakimś charakterze". W TVN24, która podała informację o śledztwie jako pierwsza, dodał: "Mam wrażenie że osoby te jak najbardziej będą z nami współpracowały. Jeżeli prokurator decyduje, że oczywiście taka konieczność istnieje przesłuchania tych osób, to nie wydaje mi się, żeby to była jakaś czynność, której nie dałoby się przeprowadzić. Zwłaszcza, że my też jesteśmy w stanie jakby brać pod uwagę oczywiście napięty harmonogram pracy tych osób".
Podstawą śledztwa jest art. 231 kodeksu karnego, który stanowi że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
W czerwcu tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania rozmów m.in. Sienkiewicza z Belką z lipca 2013 r. Szef MSW rozmawia z Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz noweli ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
Premier Donald Tusk po ujawnieniu nagrań "Wprost" mówił m.in., że "pierwsza analiza tych wypowiedzi nie wskazuje na przekroczenie prawa", choć styl rozmowy był - jego zdaniem - "dość bulwersujący". "Niezależnie od tego, w jak w paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić" - powiedział wówczas premier.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Będzie postępowanie ws. Donalda Tuska. Wniosek PiS przyjęty przez prokuraturę
Nowa kampania PiS-u. Bohaterowie afery taśmowej na billboardach