Trwa główna ceremonia 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu. "Polsce przypadła rola strażnika pamięci o Auschwitz"
– Antysemityzm prowadzi do Auschwitz, nie pozwólcie, by to wydarzyło się po raz kolejny – mówił Ronald S. Lauder, jeden z filantropów, którzy zaangażowali się w kampanię Fundacji Auschwitz-Birkenau "18 Filarów Pamięci” podczas głównej ceremonii 70. rocznicy wyzwolenia nazistowskiego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Bohaterami ceremonii było ok. 300 byłych więźniów. Wystąpień trojga z nich wysłuchali przedstawiciele około 50 krajów, w tym koronowane głowy i prezydenci.
Lauder: antysemityzm prowadzi do Auschwitz
– Jestem tu jako Żyd i to okropne miejsce nazywane Auschwitz dotyka mej duszy. Zawsze się zastanawiałem, czy gdybym się urodził na Węgrzech, skąd pochodzili moi dziadkowie, w lutym 1944 r. czy bym przeżył. Odpowiedź brzmi: nie. Z jakiego powodu ponad milion Żydów zostało tu zamordowanych? Odpowiedź brzmi - bo byli Żydami. Nazistowskie Niemcy wierzyły, że Żydzi nie mieli prawa do życia – powiedział Lauder.
Ronald S. Lauder jest amerykańskim biznesmenem, kolekcjonerem sztuki i filantropem. Od wielu lat wspiera Miejsce Pamięci na terenie byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Od 2007 r. jest przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów. Jest także członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Lauder jest jednym z siedmiu filantropów, którzy zaangażowali się w kampanię Fundacji Auschwitz-Birkenau „18 Filarów Pamięci”. Fot. Telewizja Republika
Jak zaznaczył, przez 70 lat próbowano wytłumaczyć Auschwitz i "nikomu się to nie udało". – Auschwitz nie znika. To potworne miejsce stoi i przypomina, że propaganda prowadzi do antysemityzmu, że antysemityzm będzie się rozwijał, jeżeli nikt nie zabierze głosu – mówił.
Podkreślił, że obecnie Żydzi w Europie znów stają się celem "tylko dlatego, że są Żydami". – Tysiące ludzi demonstrują na ulicach, wykrzykując groźby wobec Izraela i Żydów. Po zakończeniu II wojny, kiedy już zobaczyliśmy, czym są obozy śmierci nikt nie chciał, by kojarzono go z antysemityzmem. Stopniowo Żydzi znów zaczynali być przedstawiani jako źli. W końcu to wszystko trafiło do społeczeństwa – dodał Lauder.
Lauder: Znowu Żydzi stają się celem ataków
– Teraz Europa nagle się obudziła i zobaczyła, że otacza ją antysemityzm. Znów młodzi żydowscy chłopcy boją się nosić jarmułki na ulicach Paryża, Budapesztu, a nawet Berlina. Jak do tego mogło dojść po raz kolejny? Znowu Żydzi stają się celem ataków – zaakcentował.
Lauder: Nie pozwólcie, by to wydarzyło się po raz kolejny
Zaapelował też do przedstawicieli krajów obecnych na uroczystości, by ich rządy "zareagowały na tę nową falę nienawiści". – We wszystkich krajach nienawiść ma być przestępstwem i każdy kraj, który otwarcie przechwala się, że zniszczył inny kraj powinien zostać wykluczony z rodziny narodów (...) Jeżeli nie zareagujemy teraz, będzie za późno. Antysemityzm prowadzi do Auschwitz, nie pozwólcie, by to wydarzyło się po raz kolejny – zaznaczył Lauder.
Wcześniej przemawiał także dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M. A. Cywiński.
– Czy ból ofiary sprzed 70 lat może stać się dziś naszym dziedzictwem? Nie wiem, ale nie mamy innego wyjścia. Na tymże bólu przyszło nam budować powojenność; musimy się więc mądrze wsłuchać i wczuć w to, co nas już nie spotkało. Nasza wyobraźnia nadal tego nie ogarnia, tak jak nie ogarniała tego wyobraźnia ówczesnych ludzi – powiedział Cywiński. CZYTAJ WIĘCEJ
Kent: Ilu wieczności może w swoim życiu doświadczyć jeden człowiek?
– Często słyszę pytanie: jak długo przebywałeś w Auschwitz? Odpowiedź brzmi: nie wiem. Wiem natomiast, że jedna minuta w Auschwitz była jak cały dzień; dzień jak rok, a miesiąc - jak cała wieczność. Ilu wieczności może w swoim życiu doświadczyć jeden człowiek? Nie znam odpowiedzi także na to pytanie – mówił były więzień Auschwitz Roman Kent.
Roman Kent urodził się w 1929 r. Łodzi. Po wkroczeniu Niemców przebywał w getcie "Litzmannstadt", skąd został deportowany do Auschwitz. Później był także więźniem Gross-Rosen i Flossenbuerga, w którym wraz z bratem Leonem zostali wyzwoleni 23 kwietnia 1945 r. W 1946 r. braciom, razem z innymi dziećmi i młodzieżą, która przeżyła Holokaust, jako "sierotom" umożliwiono wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Fot. Telewizja Republika
– Pamiętaj - to właśnie słowo często powtarzał mi mój ojciec podczas Holokaustu. Dzisiaj, 70 lat później, to przykazanie, by pamiętać, jest naprawdę całkiem zbędne. Ja, ocalony z Auschwitz, nie mogę nawet na chwilę zapomnieć koszmaru, jaki przeżyłem w obozie koncentracyjnym (...). Potworności, których byłem świadkiem pod bramą wejściową do Auschwitz, wystarczą aż nadto, bym już nigdy nie mógł w nocy spać spokojnie. To właśnie tam Niemcy witali i odczłowieczali swych nowych gości. Między rodziny i grupy przybyłych wpędzano konie, by w ten sposób rozdzielić ich, często na zawsze. Równocześnie strażnicy obozowi chłostali nas batem, który wgryzał się w ciało, niczym dobrze naostrzony miecz – wspominał.
Ciągle się zastanawiam, czy płacz tych maluchów kiedykolwiek przebił się przez bramy niebios
Przypomniał także o pełnej okrucieństwa, obozowej codzienności. – Przyjemność malująca się na twarzach morderców, ich śmiech, gdy torturowali niewinnych - mężczyzn, kobiety i dzieci - to wszystko jest nie do opisania i nadal tkwi w mej świadomości. Jak mogę wymagać od samego siebie, bym wymazał ten widok ludzkich szkieletów - skóry i kości, wciąż żywych ? Jak mogę zapomnieć unoszący się w powietrzu odór palącego się ludzkiego ciała? Wielu z nas przybyło do Auschwitz jako ludzie sobie obcy, ale większość z nas opuściła to miejsce przez komin, zjednoczona w śmierci pod postacią biało-niebieskiego dymu – mówił.
– Ciągle się zastanawiam, czy płacz tych maluchów kiedykolwiek przebił się przez bramy niebios. My, ocaleni, nieustannie stawaliśmy ze śmiercią twarzą w twarz. Jednak nie poddawaliśmy się rozpaczy. Pomimo beznadziei, tworzyliśmy życie w tym mrocznym świecie. Dziś pamiętamy to wszechogarniające zło, które musieliśmy przetrwać. My, ocaleni, nie ośmielamy się zapomnieć o tych milionach, które zostały zamordowane. Gdyby bowiem nam przyszło zapomnieć, sumienie ludzkości zostałoby pogrzebane wraz z ofiarami – podkreślił.
Kent zwrócił się z apelem do "przywódców wszystkich narodów, do całego świata": "musimy wszyscy pamiętać. Jeśli bowiem wy, przywódcy z całego świata, będziecie pamiętać, jeśli nauczycie innych, aby pamiętali, wtedy dla Holokaustu i potworności Darfuru i Kosowa, podobnie jak dla ataków, jak te w Paryżu, nie będzie już odtąd miejsca na ziemi".
Albin: W obozie toczyła się walka o wydarcie śmierci jak najwięcej istnień
Od pierwszego dnia w obozie toczyła się biologiczna walka o przetrwanie, o wydarcie śmierci jak najwięcej istnień, o zachowanie godności ludzkiej - mówił wcześniej inny b. więzień Kazimierz Albin, wspominając swój pobyt w obozie Auschwitz.
Kazimierz Albin urodził się w 1922 r. w Krakowie. Do wybuchu wojny ukończył cztery klasy gimnazjum. W styczniu 1940 r. został aresztowany na Słowacji, gdy próbował dotrzeć do formującej się we Francji polskiej armii. Niemcy umieścili go w więzieniu w Preszewie, a następnie Muszynie, Nowym Sączu i Tarnowie. 14 czerwca 1940 r. został deportowany do Auschwitz w pierwszym transporcie polskich więźniów. W lutym 1943 r. uciekł z obozu. Ukrywał się w Krakowie. Ukończył tajną szkołę podchorążych. Walczył w szeregach AK. Fot. Telewizja Republika
Podczas 70. rocznicy uroczystości wyzwolenia obozu b. więzień wspominał słowa - jak podkreślił - wykrzyczane przez Lagerfuehrera SS-Hauptsturmfuehrera Karla Fritzscha do 728 polskich więźniów politycznych pierwszego transportu, 14 czerwca 1940 r.: "Jesteście w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz jako element wrogi III Rzeszy. Żydzi - dwa tygodnie, księża - miesiąc, młodzi i zdrowi - trzy miesiące mają prawo tu żyć, nie dłużej. Wszelkie przejawy buntu lub niesubordynacji będę tłumił w sposób bezwzględny. Za opór władzy, usiłowanie ucieczki - kara śmierci. Wyjście stąd prowadzi tylko stąd przez komin krematoriów".
Albin mówił, że słowa te były wcielane w życie "ze zbrodniczą konsekwencją" przez 4,5 roku istnienia obozu koncentracyjnego Auschwitz. – Holocaust zbiera śmiertelne żniwo, a wydajność krematoriów i stosów spaleniskowych nie zadowala oprawców – opowiadał b. więzień.
Albin: Od pierwszego dnia toczy się biologiczna walka o przetrwanie
Jak mówił, "szaleństwu ubermenschem - nadludzi przeciwstawiają się silniejsze jednostki". – Od pierwszego dnia toczy się biologiczna walka o przetrwanie, o wydarcie śmierci jak najwięcej istnień, o zachowanie godności ludzkiej – zaznaczył Albin. Podkreślił, że w obozie i wokół obozu istniał zorganizowany ruch oporu kierowany przez AK, Polską Partię Socjalistyczną i Bataliony Chłopskie, a "ofiarność ludności polskiej ze strefy przyobozowej była bezcenna".
Jak powiedział, skuteczną formą obrony stały się ucieczki z obozu - "więźniowie uciekali, by wynieść dokumenty zbrodni SS, by przekazać światu prawdę o obozie i z bronią w ręku walczyć z okupantem".
Zaznaczył, że jedynie 10 proc. ucieczek kończyła się pomyślnie. Albin mówił, że za swoją ucieczkę zapłacił wysoką cenę - jego siostrę i matkę deportowano do KL Auschwitz Birkenau, a następnie do Ravensbrueck. Obie kobiety przeżyły tę gehennę.
B. więzień zaapelował, by chwilą skupienia uczcić pamięć tych, którzy nie przeżyli, którzy odeszli. Uczestnicy uroczystości na ten moment wstali.
Birenbaum: Byłam tam, tak strasznie byłam tam
Byłam tam, tak strasznie byłam tam, uwięziona przez dwa lata, obca już samej sobie. Nielegalna w Auschwitz, żydowskie dziecko – mówiła z kolei była więźniarka Halina Birenbaum.
Halina Birenbaum urodziła się w 1929 r. w Warszawie. W okupowanej stolicy przebywała w getcie. Została deportowana później do obozu na Majdanku, a następnie do Auschwitz, Ravensbrueck oraz Neustadt-Glewe, w którym doczekała wolności. Podczas wojny straciła całą rodzinę. Fot. Telewizja Republika
– W Boże Narodzenie z jednej strony obozu wysoka kolorowa choinka, a naprzeciw, z drugiej strony obozu ogień zagazowanych i palonych ciał ludzkich, a na rampie pociągi, pociągi następnych ofiar i ich bagaże – wspominała podczas uroczystości była więźniarka, która w obozie była więziona jako nastolatka.
Birenbaum: Niezliczoną ilość razy umierałam...
– Byłam tam, tak strasznie byłam tam, uwięziona przez dwa lata, obca już samej sobie, w tym nagłym przeobrażeniu piekła. Nielegalna w Auschwitz, żydowskie dziecko, które miało iść do gazu – podkreśliła.
– Niezliczoną ilość razy umierałam, zamierałam ze strachu, bólu, napięcia, napięcia selekcji, widoku mąk i konania innych więźniarek, moich sąsiadek, towarzyszek losów tej grozy nie od opisania bez końca, gdy każda chwila była wiekiem oraz błagalnym pytaniem, czy jeszcze będzie następna – mówiła.
Birenbaum: Spalą mnie w końcu w tym ogniu w krematorium i nawet nigdy nie zaznam miłosnego pocałunku
– Raz nawet podczas długiej stójki na apelu, gdy akurat na apelu świeciło słońce i nikt nie bił, przemknęła mi przez głowę żałosna myśl, że spalą mnie w końcu w tym ogniu w krematorium i nawet nigdy nie zaznam miłosnego pocałunku – wspominała Birenbaum.
Gości z całego świata, którzy przyjechali, by oddać hołd i upamiętnić ofiary obozu, powitał wcześniej prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski: W Auschwitz runęła cywilizacja, odbierano człowiekowi godność
– Jesteśmy w miejscu, gdzie runęła kiedyś nasza cywilizacja. W miejscu, gdzie systematycznie realizowano plan odebrania człowiekowi jego godności. Gdzie niemieccy naziści uruchomili prawdziwy "przemysł śmierci", a istotę ludzką redukowano do wytatuowanego, obozowego numeru – podkreślił Komorowski podczas wtorkowych uroczystości, w których udział biorą przedstawiciele ponad 40 państw.
Prezydent RP Bronisław Komorowski. Fot. Telewizja Republika
– Stoimy w miejscu, gdzie w bestialski sposób wymordowano ponad milion ludzi – w przytłaczającej większości Żydów z nieomal całej Europy, jak również Polaków, Romów, jeńców sowieckich – i wielu, wielu innych – zaznaczył prezydent Polski. Jak dodał, obóz przypomina też "o zbrodniczej nazistowskiej ideologii, która podważyła filary świata". CZYTAJ WIĘCEJ
Uroczystości
Uroczystość odbyła się w ogromnym namiocie ustawionym przy bramie wejściowej byłego Auschwitz II-Birkenau w taki sposób, że front historycznej budowli znalazł się w jego wnętrzu.
Uroczystość zwieńczyły wspólne modlitwy chrześcijan i Żydów.