Od kilku miesięcy zwolennicy zabijania nienarodzonych znaleźli nowy argument za jego wprowadzeniem w krajach, gdzie jest ono zakazane. Miał być nim wirus Zika, który rzekomo wywołuje u dzieci zakażonych nim kobiet w ciąży małogłowie.
Miał być, bo po badaniach okazało się, że to zwyczajna aborcyjna ściema. A najepszym na to dowodem są badania The New England Complex Systems Institute, które zostały opublikowane na łamach prestiżowego „New England Journal of Medicine”. Co z nich wynika? Odpowiedź jest dość prosta, tyle że nie ma związku między Zika a mikrocefalią. Na 12 tysięcy ciężarnych Kolumbijek zarażonych w czasie ciąży wirusem nie urodziło się żadne – tak żadne – dziecko z mikrocefalią. Cztery odnotowane przypadki małogłowia miały miejsce u kobiet, które nie były zarażone wirusem.
I to by było na tyle w kwestii wiarygodności apeli o konieczność legalizacji zabijania. Aborcjoniści kłamali, kłamią i będą kłamać, byle tylko usprawiedliwić zabicie niewinnych istot ludzkich.