Dziś na antenie "Republiki na Żywo" gościliśmy Tomasza Kalitę, byłego polityka SLD i dyrektora Instytutu im. I. Daszyńskiego, który zmaga się z nowotworem złośliwym mózgu.
Gość podkreślał, że nie chciałby, aby jego choroba służyła innym celom niż opowiedzenie trudnej historii. "Nie walczę o legalizację marihuany. Walczę o prawo wyboru metody leczenia" - mówił.
"Jestem w fazie rehabilitacji. Chciałbym skorzystać też z niekonwencjonalnych metod. Państwo Polskie skazuje mnie na to, abym szukał niekonwencjonalnych sposobów leczenia na czarnym rynku.
Kalita podkreślał, że korzystał już z medycznej marihuany. Niestety ta metoda jest w tej chwili bardzo kosztowna. Czarnorynkowa cena miesięcznej kuracji olejkiem konopnym to kwota rzędu 20 tysięcy złotych. Ponadto państwo skazuje obywatela na to, aby został przemytnikiem i kontaktował się z czarnym rynkiem.
"Tak naprawdę w takim przypadku nie wiem co miałbym przyjmować. Chciałbym, aby odbywało się to pod nadzorem lekarza. Uważam, że legalizacja jest potrzebna, aby państwo miało nad tym kontrolę, a nie czarny rynek" - opowiadał gość.
Kalita podkreśla, że ta metoda jest w fazie testów, a te mówią, że medyczna marihuana zabija niechciane komórki. Zaznacza też, że w tej sprawie są pozytywne sygnały od ekipy rządzącej, popierające wejście ustawy w życie. " To byłoby znaczące, mam nadzieję, że uda się doprowadzić do pomyślnego zakończenia sprawy. Walczę w imieniu tych pacjentów, którzy są chorzy" - akcentuje polityk.
Gość mówił, że marihuana jest również sprawdzonym środkiem przeciwbólowym. Nie widzi powodu, dla którego pacjenci mieliby być leczeni morfiną, która jest znacznie bardziej inwazyjna i szkodliwa, niż nielegalną w tej chwili marihuaną.
Tomasz Kalita bierze za miesiąc ślub i podkreśla również nieocenioną rolę bliskich i narzeczonej w walce z chorobą.