Blisko milion złotych zapłacili warszawiacy za kampanię reklamową stołecznego ratusza na temat opłaty śmieciowej, pod hasłem „Nowa ustawa nie pozwala miastom dopłacać z budżetu” (do opłat za śmieci – red.). Tymczasem przepisy określane przez ekipę Trzaskowskiego jako „nowa ustawa” weszły w życie za rządów koalicji PO-PSL – zauważył portal tvp.info. To nie pierwszy przykład nieefektywnego zarządzania stolicą przez polityków Platformy Obywatelskiej.
– To PO zakazała dotowania przez budżet miasta wywozu śmieci. Trzaskowski musiał wprowadzić podwyżki, ale może za to podziękować swoim towarzyszom za Platformy Obywatelskiej. Mimo to ta podwyżka nie musiała być tak dotkliwa dla mieszkańców. Zdecydował się na najłatwiejsze rozwiązanie: jeżeli rosną koszty wywozu śmieci, to należy podnosić opłaty mieszkańcom – powiedział Marek Król.
Publicysta stwierdził, że w tych podwyżkach prawdopodobnie są zawarte koszty katastrofy związanej z oczyszczalnią ścieków „Czajka”. – Naprawianie oczyszczalni i niedziałającej spalarni podnosi koszty. Błędy inwestycyjne, mówiąc delikatnie, Platformy muszą sfinansować warszawiacy – powiedział.
Jak podaje @tvp_info Trzaskowski wydał blisko 1 000 000 zł na fejkową kampanię ratusza ws opłat za śmieci z pieniędzy Warszawiaków. Wszystkie opłaty w Warszawie rosną, brak inwestycji, brak ogrzewania w zimie, zatruta Wisła... Takie są czasy Trzaskowskiego w Warszawie.
— Kazimierz Smoliński (@KaziSmolinski) April 27, 2021
Marek Król mówił, że zarządzanie Warszawą jest „wielką patologią” od czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przypomniał, że 72 proc. budżetu Warszawy to pensje urzędników. – To jest niebywałe. Liczba radnych w Warszawie wielokrotnie przekracza liczbę radnych w Nowym Jorku, choć budżet tego amerykańskiego miasta jest wielokrotnie wyższy niż budżet całej Polski. Mimo to tym budżetem potrafi zarządzać znacznie mniejsza liczba ludzi – stwierdził publicysta.
Skalę niegospodarności pogłębia zatrudnianie „kolesiów”. – Cała rodziny Róży Thun czy innych europosłów Platformy znajduje w warszawskim ratuszu bezpieczne zatrudnienie. Etatów i struktur jest tam w końcu wystarczająco dużo – ironizował Marek Król.
Publicysta zwrócił uwagę na koszty inwestycji podejmowanych w stolicy. – Jeśli uczciwie je przeanalizować, to okazuje się, że każda inwestycja w Warszawie jest znacznie droższa niż w każdym innym miejscu Polski. To smok, który pożera gigantyczne pieniądze, nie patrząc na racjonalność ich wydatkowania – powiedział Marek Król. Przypomniał „idiotyczne pomysły, które nie mają nic do rzeczy z istotnymi problemami Warszawy jak przytułek dla osób LGBT czy tzw. strefę relaksu”.
– Dalibóg nie słyszałem, żeby obwodnicę budowano przez środek miasta. To, że nie wycofano się z tej decyzji, to jest absurd niebywały. Ale koszty gruntów w Warszawie są znacznie wyższe, więc przy okazji można „przemielić” większą ilość pieniędzy – zauważył Marek Król.