Gościem red. Ewy Stankiewicz w programie "Otwartym Tekstem" był szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marek Suski. – Rozumiem, że są ludzie nieuczciwi, gotowi sprzedać matkę i ojca, byle zarobić. Jakich słów należałoby użyć, chcąc opisać premiera, który świadomie uczestniczył w aferze, która miała doprowadzić do upadku narodowego przewoźnika? – pytał minister. Zdradził kulisy działania służb, które nierzadko wychodziły daleko poza swoje kompetencje.
– Najbardziej zszokował mnie fakt, iż w całej tej operacji brał udział syn premiera, ukrywający się pod fałszywym nazwiskiem. Wiedział, że to afera, perfidne oszustwo. Dla tej "lipy" pracował, przekazywał dane dot. działań na lotnisku. Przedsiębiorstwo, które później utworzono, dążyło do doprowadzenia LOT-u do upadłości, stosując dumpingowe ceny. Plan był następujący: kradniemy ludziom pieniądze, za nie tworzymy firmę, która doprowadza do upadłości naszego narodowego przewoźnika, później sprzedajemy go zagranicznej firmie. Negocjowano z spółkami Air Berlin czy Lufthansą – rozpoczął Marek Suski, tłumacząc kolejne kroki afery. Po tym przeszedł do omawiania roli ówczesnego Prezesa rady Ministrów, Donalda Tuska.
– O tym wszystkim wiedział premier. Tłumaczył, że nie ma sensu mieć przewoźnika, który przynosi straty. Powoływał się na reguły "normalnej gry". "Jeśli ktoś nie potrafi operować na tak trudnym rynku jak rynek lotniczy, nie powinien w ogóle się tym zajmować" - tego typu sformułowania wciąż wpajano opinii publicznej. Rozumiem, że są ludzie nieuczciwi, gotowi sprzedać matkę i ojca, byle zarobić. Jakich słów należałoby użyć, chcąc opisać premiera, który świadomie uczestniczył w aferze, która miała doprowadzić do upadku narodowego przewoźnika? – pytał minister.
– Premier powinien stać na straży naszego narodowego majątku, prawo, sprawiedliwości, interesów naszego kraju. Tymczasem uzasadniał, dlaczego LOT powinien upaść. Czy Donald Tusk był słupem? Trudno znaleźć mi określenie na jego działania – odparł Suski podkreślając, że komisja zrobi wszystko, aby Donald Tusk stawił się na przesłuchaniu.
Stanowisko premiera uprawnia do bezprawia?
– Badania afery Amber Gold pokazały, że w Polsce są święte krowy, równi i równiejsi. Niektórych, aparat ścigania nie miał prawa tknąć. Dziś się to zmienia. W oczach ludzi nieuczciwych widać strach. Nie da się tego zmienić od razu. Kiedy doszliśmy do władzy, zastaliśmy służby w rozpadzie. Wszystko to było przykryte. Dziś trwa wymiana. Niestety umowy tych ludzi były zawarte w taki sposób, że wypowiedzenie im pracy ciągnie się miesiącami. W wielu przypadkach wiąże się to z odprawami. Po naszych przesłuchaniach jednak podejmowano decyzje o zwolnieniach – tłumaczył poseł.
"Służby polskie powinny powstać od nowa"
– Moim zdaniem byłoby to najlepsze rozwiązanie, tuż po przełomie w 1989 roku. Niestety wtedy panował układ okrągłostołowy, który skutecznie zabezpieczał wszelakie struktury. Wiele lat później udało się rozwiązać Wojskowe Służby Informacyjne, które zajmowały się rzeczami dziwnymi. Nie nastąpiło to drogą rewolucji, a ewolucji. Zarzucano nam, że w sytuacji niebezpieczeństw, nierozsądnym jest nagłe rozwiązanie. Jesteśmy w fazie, gdzie osoby z zarzutami opuszczają swoje stanowiska – kontynuował, po czym przybliżył kulisy sytuacji dot. Centrum Kontrwywiadu.
– Mieliśmy sytuację z Centrum Kontrwywiadu, gdzie trzeba było wejść z Żandarmerią. To co tam zastano, wprowadziło nas w niemały szok. Było to raczej centrum libacji i pisania interpelacji dla Platformy Obywatelskiej. Te służby angażowały się w walkę polityczną przeciw demokratycznie wybranej władzy. Służby sterowały opozycją – zdradził kulisy demaskowania służb.
Realne ośrodki władzy w Polsce
– Konstytucyjne prawo do władzy ma prezydent. Drugim takim ośrodkiem jest premier. Dalej istnieje Sejm i Senat. Nie zapominajmy o władzy sądowniczej, które mają swoją suwerenność. Jest też pewnie biznes, który w różnych formach jednoczy. Sytuacja w Polsce wysoce zależna jest też od czynników zewnętrznych. Mówię o jawnych, na które się zgodziliśmy. Nie wszyscy jednak są przyjaciółmi Polski, zapewne o wielu wpływach nie wiemy – przedstawił formalną hierarchię w państwie.
Próby nacisku związane z działalnością w komisji ds. Amber Gold
– Nie spotkałem się z żadnymi pogróżkami na zasadzie bezpośrednich gróźb. Oczywiście pojawiały się wulgarne listy, w których się odgrażano. Z dużą agresją mamy do czynienia podczas spotkań. Oczywiście opozycja wciąż wtóruje, że powsadzają nas do więzień – podsumował, z nutą sarkazmu odwołując się do hucznej narracji posłów opozycji.