Ta informacja mrozi krew w żyłach, bo pokazuje, że w wielu krajach katolickie zgromadzenia zakonne przeszły na stronę zła. Tak jest w Belgii, gdzie po wielu latach oporu zgromadzenie Braci Miłosierdzia, kontrolujące sporą część szpitali i instytucji psychiatrycznych w Belgii zapowiedziało, że rozpocznie wykonywać eutanazję na osobach chorych psychicznie - pisze Tomasz Terlikowski.
Do niedawna zgromadzenie było jednym z fundamentów oporu wobec zabijania przez lekarzy osób chorych psychicznie, a jego przełożony generalny brat René Stockman jednym z najmocniejszych oponentów eutanazji. To się jednak zmieniło. W ubiegłym tygodniu zarząd kontrolujący w Belgii instytucje Braci Miłosierdzia poinformował, że od teraz eutanazja będzie dokonywana także w ich instytucjach.
„Poważnie traktujemy beznadziejne cierpienia nie do zniesienia i prośbę pacjentów o eutanazję. Z drugiej jednak strony chcemy chronić życie i zadbać o to, by eutanazja była wykonywana tylko wtedy, gdy nie ma już rozsądnej możliwości wylecenia pacjenta” - napisali przedstawiciele zgromadzenia na swojej belgijskiej stronie internetowej.
O jakie sytuacje chodzi? O bardzo różne. Coraz częściej sugeruje się, że eutanazja powinna być dostępna dla osób ze schizofrenią, zaburzeniami osobowości, depresją czy autyzmem. Jak dotąd punktem oporu przeciwko rzezi niepełnosprawnych czy chorych psychicznie były instytucje katolickie, które próbowano do tego przymusić karami finansowymi. Teraz jednak zakon, a przynajmniej jego belgijska część, sam ustąpił.
Przełożony generalna zgromadzenia jest zszokowany taką decyzją organu zarządzającego szpitalami. - Ubolewamy nad tą nową wizją - podkreśla brat Stockman. I dodaje, że nie wolno się zgodzić na to, by w ścianach instytucji zakonnych przeprowadzano eutanazję.
Jednak szef ciała zarządzającego szpitalami zgromadzenia Raf De Rycke przekonuje, że w istocie nic się nie zmieniło, a zabijanie chorych pacjentów nie jest sprzeczne z etosem Braci Miłosierdzia. Jego zdaniem nie ma też mowy o zmianie opcji. - Chcemy, by nasi pacjenci mieli możliwość wyboru opcji: pro life albo eutanazji - mówi. I dodaje, że jego zdaniem postawa taka nie jest sprzeczna z tym, czego naucza Franciszek, który mocno sprzeciwia się eutanazji. - Zaczynamy od tych samych fundamentalnych wartości: nienaruszalność życia jest dla nas ważnym fundamentem, ale nie jest ona dla nas wartością absolutną. W tej kwestii nadajemy na innych falach niż Rzym - mówi De Rycke.
W takiej sytuacji, jeśli Zgromadzenie Braci Miłosierdzia chce rzeczywiście zachować katolicki charakter powinno natychmiast odwołać zarząd szpitali, a jeśli trzeba to również wyrzucić braci, którzy zgadzają się na takie decyzje. Jeśli jest to niemożliwa, to należy zerwać jakiekolwiek związki z instytucjami eutanazistów, a nawet je zamknąć. Każda inna decyzja oznacza, że katolicki zakon będzie uczestniczył w zabijaniu chorych psychicznie. A to oznacza, że przestanie on być instytucją katolicką, a zacznie służyć antychrystowi.
Tomasz P. Terlikowski