Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" w PKP Cargotabor zaapelowała do premiera Donalda Tuska o ratowanie spółki. W przesłanym PAP piśmie związkowcy napisali, że pracę może stracić 2600 osób. Chodzi o PKP Cargotabor.
Działacze „Solidarności” ostrzegli, że PKP Cargo, którego spółką zależną jest PKP Cargotabor, nie wywiązuję się z umów, zalega z płatnościami za naprawy taboru i stoi na skraju upadłości. „Z tego powodu nie mamy środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników (…) Panie premierze prosimy, apelujemy i wołamy o pomoc, aby ratować nasz dorobek, abyśmy mogli się rozwijać, prężnie działać i pracować dla dobra naszego kraju” – napisali związkowcy.
PKP Cargo 1 czerwca 2024 r. wprowadziło tzw. nieświadczenie pracy, które ma przez rok dotyczyć maksymalnie 30 proc załogi. Objęci tym rozwiązaniem pracownicy zostaną w domach, a zamiast wynagrodzeń otrzymają 60-proc. świadczenie socjalne, obliczane jako „wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy, pomniejszone o kwotę składek odprowadzanych na ubezpieczenie emerytalne, rentowe oraz zdrowotne w części finansowanej przez ubezpieczonego i podatek dochodowy”. To element planu naprawczego, którego celem jest odbudowa silnej pozycji spółki.
Przewodniczący „Solidarności” w PKP Cargotabor Andrzej Morel wyraził obawę, że spółka może zostać zlikwidowana z dnia na dzień, ponieważ jej pracowników nie obejmuje tzw. nieświadczenie pracy.
PKP Cargotabor zajmuje się naprawą, utrzymaniem i modernizacją taboru kolejowego. Posiada centralę w Warszawie oraz 16 sekcji naprawy taboru w Czerwieńsku, Dąbrowie Górniczej, Gdyni, Gorzowie Wielkopolskim, Jaworzynie Śląskiej, Karsznicach, Kluczborku, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Ostrowie Wielkopolskim, Szczecinie, Tarnowskich Górach, Toruniu, Tczewie i Zabrzeg