Nie ma obowiązku uczestnictwa w miesięcznicach, można mieć do nich różny stosunek, ale przeszkadzanie ludziom w upamiętnieniu zmarłych, jako żywo odnosi nas do ubeckich metod PRL-u. I to najlepiej pokazuje, że Obywatele Rzeczypospolitej, to dość pospolici zwolennicy ubecji, którzy nazywać się powinni „Towarzyszami z PRL-u”.’
Zacznijmy od rzeczy dość oczywistych. Pamięć o zmarłych, szacunek im oddawany, jest jedną z cech, która odróżnia ludzi od zwierząt. Pamięć i jakieś formy kultu, szczególnie dla tych, których dana wspólnota uznaje za bohaterów, są właściwe wszystkim - nawet najbardziej dzikim - cywilizacjom. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to sam siebie wyklucza z przestrzeni zachowań ludzkich.
I niestety na taki właśnie poziom zepchnęli sami siebie przeszkadzający wczoraj w modlitwie i upamiętnianiu ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Ich buczenie, wycie, próby zakłócenia uroczystości poświęconych zmarłym, to bowiem wyjście z przestrzeni ludzkich odruchów, zachowań, ludzkiego poziomu. Można zresztą powiedzieć, że nic w tym zaskakującego. Oni po prostu wrócili do zasad i myślenia swoich bezpośrednich, duchowych (choć właściwiej byłoby powiedzieć materialistycznych) ojców w niewierze. Ubeków, marksistów trudno uznać za ludzi cywilizowanych, a ich bezpośredni następcy zwyczajnie powrócili do tamtego poziomu.
Smutne? Tak smutne, tym bardziej, że wśród buczących wielu było zapewne ludzi zwyczajnie zwiedzionych, przekonanych o tym, że walczą o demokrację i Polskę. Tyle, że nie da się walczyć o polskość i demokrację metodami żywcem przeniesionymi z bolszewizmu, i takimi, które wykluczają z przestrzeni ludzi cywilizowanych. Zwyczajnie się nie da. Warto im o tym przypominać i modlić się za nich.