Niesamowite, jak spustoszenie robi w myśleniu wojujący ateizm. W jego efekcie wieloletni dziennikarze „Gazety Wyborczej” przeprowadzają dla innego organu nieco starszych bezbożników wstrząsające śledztwa, z których wynika, że… tak, tak, że katolicy się modlą - pisze Tomasz Terlikowski.
Tak, tak. Renata Grochal z niezdrową fascynacją opisuje, że rodzice prezydenta Andrzeja Dudy codziennie się ze swoimi dziećmi modlili, a jakby tego było mało także rozmawiali. Zamiast zapisać je na jogę czy do psychoterapeuty rozmawiali i modlili się. Skandal przeraźliwy. A w Wielkim Poście to nawet chodzili na Drogę Krzyżową, o spowiedzi nie zapominając. Wszystko to razem ma chyba zbudować wrażenie jakiegoś niesłychanego tradycjonalizmu prof. Jana Dudy. Tyle, że na razie ośmiesza głównie „Newsweek” i autorkę tekstu.
Tak się bowiem składa, że wspólna, rodzinna modlitwa, która ma być dla „Newsweeka” dowodem na jakąś niesłychaną tradycyjność rodziny prezydenta Dudy, nie jest niczym nadzwyczajnym. Myjemy w naszych katolickich (ale przecież nie tylko, bo także zielonoświątkowych czy luterskich także) rodzinach zęby, jemy nożem i widelcem, rano i wieczorem (albo tylko rano lub tylko wieczorem) się modlimy. Norma, a nie coś wyjątkowego. Modlitwa jest przecież dla nas relacją z Kimś, kogo kochamy, i z kim chcemy razem być. A wychowanie dzieci to wprowadzanie ich w naszą wiarę, wprowadzanie poprzez wspólną modlitwę.
Bawi także fakt, że tego rodzaju rzeczy uchodzą za „dziennikarskie śledztwo”, które należy reklamować. Cóż bowiem takiego odkryła Renata Grochal? W największym skrócie to, że państwo Dudowie są katolikami i mają katolickie poglądy, modlą się wspólnie, i wychowywali po katolicku swoje dzieci. Szok porównywalny z twierdzeniem, że katolicy, protestanci, prawosławni, Żydzi i muzułmanie się modlą. Tak modlą się, a jakby tego było mało wielu z nich ma prawosławne, protestanckie, judaistyczne czy islamskie poglądy. Szokujące jest raczej to, że część z tych, którzy twierdzą, że są jakiegoś wyznania, nie praktykuje, albo wyznaje coś zupełnie innego.
Tomasz P. Terlikowski