Pusta ławka, masowa apostazja i tym podobne akcje powstały na portalach społecznościowych. Czy mogą liczyć na sukces? Raczej wątpię, bo adresowane są do tych, którzy i tak do kościoła nie chodzą.
Biskupi apelują o ochronę życia, więc trzeba się na biskupów obrazić. Trochę tak jak małe dzieci na złość mamie odmrażają sobie uszy. Można więc wejść do kościoła (zupełnie przypadkowo) i ostentacyjnie z niego wyjść podczas czytania komunikatu na temat ochrony życia. Można też wcale do niego nie pójść (jak co niedzielę). Można w końcu dokonać apostazji. A ta ma być ponoć masowa, a przynajmniej taka jest zapowiadana. „Drakońskie prawo aborcyjne przelało czarę goryczy. Dokonujemy wszyscy apostazji - oficjalnie opuszczamy kościół katolicki!" - zachęcają organizatorzy akcji. Na razie na portalach społecznościowych, gdzie akcja „Masowa apostazja Polek i Polaków” zainteresowała 5 tysięcy użytkowników, a 2 tysiące ponoć wzięły udział w akcji. Jak twierdzi redaktor naczelny portalu apostazja.pl – ruch w temacie jest spory: „To co się wydarzyło w ostatnich tygodniach: ustawa aborcyjna, polityka PiS-u, wypowiedzi hierarchów pokroju bpa Hosera o niemożności zajścia w ciążę w wyniku gwałtu, czy stanowisko Jarosława Kaczyńskiego dotyczące rodzenia ciężko upośledzonych dzieci tylko po to, by je ochrzcić, nadać imię, a one po kilku dniach męczarni umrą, ewidentnie wpłynęły na Polaków”. Szacuje, że oficjalnie odejść z Kościoła chciałoby kilkadziesiąt tysięcy osób. Na razie wszystko odbywa się w świecie wirtualnym, nie słychać, jakoby Kościoły dramatycznie w ciągu ostatnich trzech tygodni opustoszały. Swoją drogą dziwna te reakcja. Kościół od zawsze bronił życia, konsekwentnie, bez względu na to, kto był przy władzy. I wspierał wszelkie prawne próby obrony ludzkiego życia. Nie tylko w 2016 roku, ale także wcześniej. Pretensje trzeba więc mieć nie do biskupów, tylko do Pana Boga, który dał ludziom Dekalog, a w nim przykazanie „nie zabijaj”.
Dwa tygodnie temu media z kolei ogłosiły, że przeciwnicy ochrony życia wzywają do akcji „pusta ławka”. A pusta ławka to pusta taca. Trzeba wrogą kobietom instytucję wykończyć ekonomicznie. Pech chciał, że zainteresowanie akcją wykazali głównie ci, którzy i tak do kościoła nie chodzą. To znaczy gdyby chodzili, to by na pewno nie poszli, a że generalnie Kościół i jego naukę dawno porzucili, to najwyżej dadzą „like” na portalu społecznościowym. Akcję tę poprzedził dramatyczny apel Magdaleny Środy: „Przestańcie chodzić do Kościoła, Bóg jest wszędzie!” - napisała na Facebooku. Skoro tak, to jest też i w abortowanych dzieciach, zgadza się? „Wiara może być piękna a w Kościele jest tylko PiS i inkwizytorzy kobiet” – grzmiała przedstawicielka polskich feministek. Ja tam nie wiem, do jakiego kościoła chadza prof. Środa. W tym, do którego ja chodzę, jest Jezus Chrystus, który do PiS-u nie należy i którego trudno nazywać inkwizytorem kobiet. Warto zauważyć, że to On pochylał się nad wdowami, kobietami lekkich obyczajów. Ale takich szczegółów nasze panie feministki nie widzą. Szkoda, bo warto przejrzeć na oczy i zobaczyć, że fundamentem Kościoła nie jest manifest żadnej partii. „Obudźcie się ci, którzy wspieracie ten nieludzki Kościół, a potem dziwicie się, że nie macie praw, że jesteście otoczeni przez złych, okrutnych ludzi, którzy bardziej przejmują się zapłodnioną komórką niż waszym życiem” - kontynuowała swoje tyrady Magdalena Środa.
Lewackie akcje raczej ośmieszają ich organizatorów, pomysłodawców czy wykonawców (vide słynne wyjście feministki Anny Zawadzkiej z kościoła św. Anny w Warszawie, które w rzeczy samej było dość groteskowe). Kościół, w którym ludzie szukają i spotykają Boga, jeszcze jest silny. Wyrazem jego siły było choćby nocne czuwanie z papieżem Franciszkiem podczas Światowych Dni Młodzieży. Półtora miliona osób modliło się tam wspólnie z Ojcem Świętym. To tam była moc. Tam był Duch Święty. O takiej frekwencji na antykościelnych marszach lewactwo mogłoby tylko pomarzyć.
Małgorzata Terlikowska