Zdaniem Krzysztofa Czabańskiego z Prawa i Sprawiedliwości temat ferm zwierząt futerkowych z pewnością wróci w przyszłości. Polityk podkreślił, że spór nie ma charakteru politycznego, a jego stronami tak naprawdę są hodowcy i ich sąsiedzi.
-Polityk nie jest stroną w tej sprawie, ale musi się zastanawiać, jak ten problem rozwiązać. Stroną w tym sporze są hodowca i jego sąsiad. To autentyczne konflikty. W Wielkopolsce jest wiele ferm i tam działają stowarzyszenia, które walczą z fermami norek. Musimy z tego sporu znaleźć polityczne i prawne wyjście – mówił Krzysztof Czabański cytowany przez radio PiK.
Jak podkreślił poseł PiS, w obecnych warunkach nie ma możliwości poprawienia dobrostanu zwierząt futerkowych.
– One muszą mieć stały dostęp do przestrzeni i wody. Niemcy i Szwajcaria nie zakazują hodowli, jak robi to wiele krajów w Europie, ale te państwa stawiają znacznie wyższe wymagania hodowcom. W Szwajcarii są one na poziomie przynajmniej takim jak w ogrodach zoologicznych. Tam nie powstają więc w zasadzie takie fermy, bo przedsiębiorcy po przeliczeniu kosztów dochodzą do wniosku, że to się im nie opłaca. Jestem przeciwnikiem hodowli zwierząt na futra, a zwolennikiem rygorystycznego podejścia do sprawy – mówił Czabański.
Postulat likwidacji ferm futerkowych znalazł się w projekcie ustawy o ochronie zwierząt, który przygotował parlamentarny zespół przyjaciół zwierząt. Prace nad nowym prawem zostały jednak wstrzymane w związku z akcją lobbingową hodowców zwierząt futerkowych...
Czytaj więcej w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”.