Istniały różne wersje nagrań rozmów wieży kontrolnej z Jakiem-40. Jedna z nich była dłuższa i zawierała najprawdopodobniej fragment z czasu już po wylądowaniu samolotu. – Eksperci zespołu Komisji Badania Wypadków Lotniczych w czasie robienia kopii po prostu zniszczyli dowód rzeczowy – ujawniał na antenie Telewizji Republika inż. Marek Dąbrowski uczestnik I Konferencji Smoleńskiej.
W jednym pliku zapisano 4 godziny 40 minut rejestracji, zaś w pliku o nazwie „kopia Jak-40 cz. 2” 2 godziny 16 minut. Eksperci tłumaczą, że rozbieżność czasowa wynika z zerwania się drutu magnetycznego w czasie czynności kopiowania.
– Należy to rozumieć tak, jak zostało zapisane. Eksperci zespołu Komisji Badania Wypadków Lotniczych w czasie robienia kopii po prostu zniszczyli dowód rzeczowy – stwierdził inż. Dąbrowski. – Z powodu ich działań został on zniszczony bezpowrotnie – tłumaczył.
– Nagranie, które poznaliśmy wszyscy kończy się na lądowaniu Jaka-40. Nie słyszymy np. rozmowy o zejściu na 50 m, ona została po prostu wycięta – mówił. – Jeśli to, co nam pokazano, było całym zleceniem Prokuratury Wojskowej, to mamy do czynienia z manipulacją – podkreślił.
Zdaniem inż. Dąbrowskiego takie działanie prokuratury ma na celu doprowadzenie do jak najszybszego zamknięcia śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej i potwierdzenie wersji serwowanej przez komisję Macieja Laska.
– To, co otrzymaliśmy, nie jest całym zapisem z rejestratora. Celem opublikowania tego materiału w takiej formie jest chęć dopchnięcia śledztwa ws. Smoleńska kolanem i zamknięcia go – uznał. – Całą winą chcą skierować na pilotów, taki był też cel komisji Macieja Laska – dodał.
#Jak40 #Stenogramy W #Smoleńsk skręcił się kabel i nie nagrało wideo, tu drut się zerwał w czasie kopiowania. pic.twitter.com/ARLQxLNLhZ
— michal.rachon (@michalrachon) styczeń 22, 2015
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prokuratura nie opublikowała stenogramów z Jaka-40
Gargas: Nie dajmy się zmanipulować dokumentom, które budzą wątpliwości