W opublikowanych przez Naczelną Prokuraturę Wojskową stenogramach z rozmów pilotów z wieżą brakuje 13,7 sekundy. Co się dzieje w tym czasie? Prawdopobnie pada wówczas komenda odejścia od 100 do - stopniowo - 50 m, bo po tym fragmencie materiał jest znów subskrybowany - mówiła na antenie Telewizji Republika prof. Gruszczyńska-Ziółkowska, ekspert z zakresu muzykologii.
W opublikowanym przez prokuraturę umieszczone są wymieszane materiały z wieży i z JAKa-40 - mówiła profesor - Dopóki nie będą opublikowane materiały dzwiękowe, to i tak transkrypcje niewiele nam mówią. Bardzo ważna jest intonacja, przerwy, wszelkie szumy, stuki, wyłącznia radia. To pozwala zrozumieć kontekst, dlatego tak ważny jest materiał dźwiękowy - zauważyła Gruszczyńska-Ziółkowska.
Materiał odsłuchany tylko przez jedną osobę
- Bardzo potrzebni są specjaliści od dzwięku, od technik zapisu - mówiła profesor - Jako muzykolog, potrafię zauważyć "dziury" w nagraniach. Potwierdzam, że materiał Anodiny został zmanipulowany, są w nim dziury, są przyspieszenia - dodała Gruszczyńska-Ziółkowska.
- Pozostaje pytanie, dlaczego materiał, który Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. J. Sehna posiada od niemal 5 lat, został odsłuchany tylko przez jedną osobę? Tak ważne nagrania powinny być słuchane i analizowane zespołowo - mówiła muzykolog.
Gruszczyńska-Ziółkowska zaznaczyła też, że płk Wosztyl i ś.p. por. Muś mieli rację opowiadając co słyszeli w samolocie- Wosztyl realcjonuje bardzo dokładnie,z drobnymi, szczegółami, bardzo wiernie zapamiętał fragmenty rozmowy. Był świadkiem rozmowy z wieżą, kiedy padła koemenda (prawdopodobnie wycięta) o zejściu do 50 m - mówila profesor.
Naukowcy nie wierzą w oficjalną wersję
Gruszczyńska-Ziółkowska zaznaczyła również, że jest dużo osob ze swiata nauki, które bardzo szybko się zorienotwały, że wmawia się nam coś, co pod względem fizycznym jest niemożliwe.
- Były już 3 konferencje smoleńskie, na których niezależni naukowcy z różnych dziedzin demaskują oficjalną wersję - przypomniała profesor.