Coraz więcej pytań i wątpliwości pojawia się wobec pozwu 38 sędziów, którzy założyli sprawę sądową przeciw redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” Tomaszowi Sakiewiczowi. Nie spodobał się im autoryzowany wywiad tygodnika z premierem Mateuszem Morawieckim i domagają się sprostowania jego treści, jednak nie opłacili swojego pozwu, jak przystało na kastę, a nie szarego obywatela.
Sędziowie w listopadzie wnieśli pozew o sprostowanie do Sądu Okręgowego w Warszawie, ale nie opłacili go tak, jak to muszą robić wszyscy „zwykli ludzie”, którzy wnoszą sprawę do sądu. Choć było ich 38, a każdy z nich musiałby wyłożyć jedynie po 15 zł – to nie zamierzali wydawać żadnych pieniędzy.
Pieniądze w ich imieniu zostały jednak wpłacone 4 grudnia przed rozprawą sądową. Sprawa jest tym dziwniejsza, że 2 grudnia warszawski sąd okręgowy uznał w zarządzeniu, że to pozew wolny od opłat. Tajemnicza wpłata 600 zł za jeden pozew pochodzi od przedsiębiorcy Mariusza Puto, prowadzącego swój biznes w podkrakowskiej wsi Będkowice. Jego firma – Conslog – została założona półtora roku temu. Działa w branży doradztwa w zakresie zarządzania i prowadzenia działalności gospodarczej.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Serdecznie polecamy poniedziałkowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 6 stycznia 2019
Więcej na https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC
#Prenumerata - https://t.co/lCMd0LgNlm pic.twitter.com/TbygWBiA3K