Podczas sobotniego przemówienia w Poznaniu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ubiegający się obecnie o urząd głowy państwa wyznał, że był dumny z prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2008 r., kiedy w Tbilisi bronił niepodległości Gruzji przed atakiem Rosji.
Do tej wypowiedzi Trzaskowskiego odniosła się europoseł Prawa i Sprawiedliwości, była premier Beata Szydło.
– Ja nie wierzę politykowi, który wygłasza w płomiennym wystąpieniu na wiecu w Poznaniu, że był dumny z śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kiedy on w Tbilisi bronił niepodległości Gruzji i ten sam polityk jako prezydent Warszawy zmienił ulicę Lecha Kaczyńskiego na ulicę Armii Ludowej- stwierdziła w rozmowie z TVP Info.
– To jest hipokryzja- podkreśliła Szydło, która odniosła się też do zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego co do przywrócenia w Warszawie ul. Lecha Kaczyńskiego.
– Rafał Trzaskowski powinien zaapelować do siebie, bo jeszcze jest prezydentem i może spokojnie tę nazwę ulicy przywrócić- przypomniała. Miażdżącej ocenie była premier poddała również zapewnienia kandydata Koalicji Obywatelskiej o tym, że po ewentualnej wygranej w wyborach prezydenckich zamierza współpracować z rządem. Szydło przypomniała w tym kontekście aktywność Rafała Trzaskowskiego jako europosła.
– Ja sobie przypominam, kiedy w styczniu 2016 roku była debata w Parlamencie Europejskim w Strasbourgu, zorganizowana w sprawie sytuacji w Polsce, którą zainicjowali europosłowie PO. Byłam wtedy tam i broniłam Polski. Przypominam sobie zachowanie Trzaskowskiego i to, co on wtedy jako polityk Platformy robił, jak bardzo był aktywny w przygotowywaniu rezolucji przeciwko Polsce- wskazała eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości. Beata Szydło podkreśliła, że nie wierzy, aby obecny prezydent Warszawy, gdyby objął urząd głowy państwa, nagle chciał wspierać rząd, podczas gdy „w tak kluczowym momencie był przeciwko Polsce”.
– Słowa są weryfikowane przez czyny i warto o tym pamiętać. Możemy mieć różne poglądy i się spierać, ale każdy z nas będzie dokonywał wyboru w dniu, w którym będziemy wybierać konkretnego kandydata. Warto wówczas kierować się rozsądkiem, własnymi przekonaniami, ale i zastanowić się, czy ten człowiek, na którego ja oddaję głos, będzie gwarantował Polsce i wszystkim Polakom to, że będziemy mogli o nim mówić, że chce naszego wspólnego dobra i że broni interesu Polski- mówiła polityk.