Na 387 przypadków przeprowadzaliśmy 344 testy na milion mieszkańców. Ilość testów na etap, na którym jesteśmy, jest stosunkowo dobra w porównaniu z innymi krajami. Oczywiście tych testów przybywa i będzie ich przybywało - mówił w piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Podczas konferencji padło pytanie, kiedy można liczyć na powszechne testy na koronawirusa. Minister zdrowia odpowiedział, że dokonana została analiza, ile testów zostało wykonanych w poszczególnych krajach na takim etapie, jaki jest obecnie w Polsce. "W momencie, gdy było 212 zakażonych Francja przeprowadzała 17,5 testu na milion mieszkańców. Wielka Brytania w momencie, gdy miała 373 zakażonych przeprowadzała 388 testów na milion mieszkańców. Stany Zjednoczone, gdy miały 350 zakażonych przeprowadzały 10 testów na milion mieszkańców" - wyliczał.
"My w Polsce mamy dane na 387 przypadków zakażonych - przeprowadzaliśmy 344 testy na milion mieszkańców" - podkreślił. "Widzicie państwo, że naprawdę ilość testów na etap, na którym jesteśmy, jest stosunkowo dobra w porównaniu z innymi krajami" - mówił. "Oczywiście tych testów przybywa i będzie ich przybywało" - zaznaczył.
Jak poinformował Szumowski, w tej chwili zostało wykonanych 13 tys. 100 testów. "Nasze możliwości w związku z tym, że mamy już 30 laboratoriów, wzrosły do czterech tysięcy testów na dobę i oczywiście nadal wykonujemy te testy u osób, które je potrzebują" - mówił. "Gdybyśmy wykonali u 38 mln na raz, chaos informacyjny i chaos w służbie zdrowia byłby taki, że niewiele byśmy z tych informacji wynieśli. Tak nigdzie na świecie to nie jest wykonywane" - zaznaczył.
"Te 344 testy na milion mieszkańców w porównaniu z 17 we Francji pokazuje skalę, w jakiej my działamy" - mówił.
Jak podało w piątek Ministerstwo Zdrowia, liczba zakażonych wirusem SARS-CoV-2 w Polsce wzrosła do 411, po tym, gdy wykryto go u kolejnych 33 osób. Podkreślono, że w wyniku COVID-19 umarło 5 pacjentów. Resort zaznaczył, że w statystyce nie uwzględnił przypadku śmierci 27-letniej kobiety w szpitalu w Łańcucie, która była zakażona koronawirusem, ale nie była to bezpośrednia przyczyna jej śmierci