Polska konsekwentnie na arenie międzynarodowej opowiada się za prymatem prawa międzynarodowego w relacjach między państwami. Przestrzeganie prawa międzynarodowego jest, w naszym przekonaniu, podstawą pokoju na świecie. Dlatego jest dla nas zasmucające i zadziwiające, że w propagandzie władz Białorusi pojawiają się sugestie jakoby Polska miała zamiar naruszać integralność terytorialną tego państwa. Polska nie miała i nie ma takich zamiarów - poinformował szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski.
"Polska jest państwem, które konsekwentnie na arenie międzynarodowej opowiada się za prymatem prawa międzynarodowego w relacjach między państwami. Przestrzeganie prawa międzynarodowego jest, w naszym przekonaniu, podstawą pokoju na świecie. Fundamentem tego prawa jest zasada suwerenności i integralności terytorialnej państw" - przekazał szef gabinetu Prezydenta RP.
Szczerski dodał, że "Polska broni tej zasady na forum ONZ i realizuje ją w swojej polityce zagranicznej, broniąc państw naszego regionu przed imperializmem i agresją naruszającymi te zasady. Dlatego jest dla nas zasmucające i zadziwiające, że w propagandzie władz Białorusi pojawiają się sugestie jakoby Polska miała zamiar naruszać integralność terytorialną tego państwa. Polska nie miała i nie ma takich zamiarów" - zastrzega.
"Przeciwnie, jak zostało to ogłoszone w stanowisku Prezydentów Grupy Wyszehradzkiej, wzywamy wszystkie państwa do nienaruszania suwerenności Białorusi w jakiejkolwiek formie" - apeluje szef gabinetu Prezydenta RP.
W sobotę podczas mitingu w Grodnie, gdzie zgromadziło się kilka tysięcy zwolenników Alaksandra Łukaszenki, prezydent Białorusi oświadczył, że "na zachodniej granicy jest niespokojnie, dźwięczy broń. Ma miejsce ingerencja w sprawy wewnętrzne naszego suwerennego kraju". Mówił także, że "są tacy, którzy chcą odciąć kawałek tej ziemi (Białorusi - PAP), zwłaszcza zachodniej" i że "ktoś nawet zaciera ręce i przypomina sobie o Kresach Wschodnich, gdzie wszystko co białoruskie, było zakazane i wypalane gorącym żelazem".
Na Białorusi od dwóch tygodni odbywają się protesty opozycji po przeprowadzonych 9 sierpnia wyborach prezydenckich. Niespokojnie jest również w niektórych zakładach pracy. Część z nich strajkuje, a w niektórych załogi podpisują się pod apelami o ustąpienie prezydenta Łukaszenki.
19 sierpnia Rada Europejska jednoznacznie potępiła przebieg wyborów na Białorusi. "Stwierdziliśmy, że te wybory powinny zostać powtórzone, że one nie mogą być uznane za wybory uczciwie przeprowadzone, wolne i demokratyczne" – mówił w środę po szczycie UE w sprawie Białorusi premier Mateusz Morawiecki.
Premier dodał, że Rada Europejska jest zgodna, że nie można doprowadzać do żadnej zewnętrznej interwencji na Białorusi.