Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak udał się na Litwę, by w imieniu partii przekazać 30 tys. zł na opłacenie grzywny Bolesławowi Daszkiewiczowi ukaranemu za nieusunięcie dwujęzycznych tablic - w językach polskim i litewskim - w rejonie solecznickim. Sprawę tę skomentował na antenie Telewizji Republika europoseł PiS, Krzysztof Szczerski.  

- To jest praktyczna solidarność narodowa. Polacy, gdziekolwiek mieszkają na świecie, muszą mieć oparcie w polskim państwie - podkreślił. - Jeżeli nie mają jej w oficjalnych czynnikach rządowych (…), to my jako opozycja pokazujemy dziś co znaczy narodowa solidarność Polaków - dodał. Jak mówił polityk PiS, jest to pomoc jednorazowa, natomiast czym innym jest wciąż nierozwiązany i narastający problem Polaków mieszkających na Litwie. - Trzeba go rozwiązać całkowicie inaczej niż to robi obecny rząd, który do niczego nie doprowadził, a wręcz odwrotnie, pogorszył sytuację - ocenił.

Jak przekonywał, musimy związać litewskie interesy z polskimi, żeby Litwa czuła, że ryzykuje swoje własne interesy źle traktując Polaków.

Szczerski stwierdził, że dziś nie mamy z Litwą żadnymi interesów, Polska nie jest Litwie do niczego potrzebna, a co za tym  idzie Litwa nic nie ryzykuje, kiedy źle traktuje polską mniejszość.

Europoseł zwrócił uwagę, że prawa mniejszości nie są respektowane i nie zmienimy tego pokrzykiwaniem ani odgradzaniem się od Litwy. Podkreślił, że mając świadomość, że partner jest trudny, konieczna jest współpraca. Zdaniem polityka, powinna to być realna polityka wobec Litwy, która byłaby pragmatyczna wobec władz, a solidarna z Polakami.

- Ten dialog jest trudny i trwa od lat. Są jego różne fazy, a obecna jest najgorsza - ocenił.

- Kto ma pomóc Polakom na Litwie, jeśli nie państwo polskie? Gdzie jest prezydent Komorowski? Jakie są jego inicjatywy w tej sprawie? Jakie są inicjatywy rządu w tej sprawie? – pytał Szczerski.