Zamiatanie ulic - to kara, która najprawdopodobniej spotka syna Lecha Wałęsy, Sławomira za kradzież świeczki zapachowej w jednym z toruńskich supermarketów. Sąd w tej sprawie skazał go na 20 zł grzywny, ale Wałęsa tej kwoty nie zapłacił. Zmieniono więc orzeczenie na miesiąc prac społecznych.
45-letni syn byłego prezydenta – Lecha Wałęsy – został oskarżony o kradzież świeczki zapachowej. Do incydentu miało dojść w jednym z toruńskich supermarketów.
– Do sklepu poszedłem po piwo. Zostałem zatrzymany przez ochroniarza i zaprowadzony do kantorka. Tam chciał mnie przeszukać. Powiedziałem, że to może zrobić tylko policja, więc wezwał patrol – tłumaczył Sławomir Wałęsa, nie przyznając się do winy.
Policja, nie patrząc na nazwisko, skierowała sprawę do sądu. Ten w trybie zaocznym ukarał syna byłego prezydenta grzywną w wysokości 20 zł. Co więcej podobny wyrok zapadł także w połowie kwietnia tego roku, bo Wałęsa został w sumie dwa razy złapany na kradzieży świeczek.
Zasądzona kara została ostatnio zmieniona.
– Sąd zamienił orzeczoną w wyroku karę grzywny na miesiąc prac społecznie użytecznych w ilości 20 godzin pracy i umorzył koszty sądowe. Prawomocność tego postanowienia nie została jeszcze stwierdzona - poinformowała Super Express Ewa Stępień, wiceprezes Sądu Rejonowego w Toruniu.
W postanowieniu, które do Sławomira Wałęsy zostało wysłane, zawarta jest informacja, gdzie ma się zgłosić na wykonanie kary. Jeśli tego nie zrobi, to prawdopodobnie prace społeczne zostaną zamienione na karę aresztu.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie