– Myślę, że Roman Giertych i Michał Tusk realizowali starą zasadę - dobry i zły milicjant - Giertych był ten zły, zastraszał, wręczał pozwy do sądu, przerywał, zgłaszał wnioski, wybijał z uderzenia, ale chyba oni się tak umówili. Michał miał być fajnym kolesiem, który pracował, interesował się lotnictwem. To była jego pasja. W przerwach śniadaniowych pracował sobie w innej firmie - mówił Marek Suski.
Gościem programu "Prosto w Oczy" był Marek Suski, poseł PiS, wiceprzewodniczący komisji ds. Amber Gold.
"Wpasowywało się to w szerszy plan wyprzedaży wszystkiego co polskie i likwidacji wszystkich polskich branż. I prawie im się to udało"
– Michał Tusk powiedział "przecież mogłem pracować w rożnych spółkach państwowych, ale poszedłem własną droga do biznesu". Jednak w tym biznesie większość udziałowców to osoby związane z PO i oszust, z którym Michał Tusk podjął współpracę. Dlaczego Michał Tusk nie poinformował, że jest to firma "lipa"? Wiedział, ale nie powiedział - stwierdził Suski.
– Prezes Portu Lotniczego w Gdańsku, pan Frankowski przyznał na komisji, że był taki plan, żeby walcząc o rynek, opanować polskie niebo, przejąć loty w Polsce i sprzedać to zagranicznemu inwestorowi. Takie spotkania się odbywały z jedną z niemieckich firm i Michał Tusk przyznał, że znał ten plan. Wpasowywało się to w szerszy plan wyprzedaży wszystkiego co polskie i likwidacji wszystkich polskich branż. I prawie im się to udało. Było bardzo blisko - mówił i firmie OLT poseł Marek Suski.
"Trump, który przyjeżdża do Europy, najpierw będzie w Warszawie, potem w Berlinie. To jest pewien symbol"
– Dzisiaj mamy rząd, który walczy o polskie interesy. Jednym z tych elementów walki jest odbudowa polskiego przmeysłu. LOT, który miał straty, dziś ma zyski. Czyli można, tylko trzeba gospodarować oszczędnie i ciężko pracować - podkreślił poseł.
– Stany Zjednoczone pamiętają, kto walczył przeciwko faszystowskim Niemcom, kto później został pozostawiony sferze sowieckiej, a Powstanie Warszawskie było tragiczną próbą wyzwolenia się Polaków, jednak był to gest zauważony na całym świecie. Dzisiaj się odradzamy. Stany Zjednoczone widzą w nas sojusznika. Trump, który przyjeżdża do Europy, najpierw będzie w Warszawie, potem w Berlinie. To jest pewien symbol - podkreślił poseł PiS.