Sumliński odpowiada Wielowieyskiej. "Ta pani jest funkcjonariuszem, propagandystką"
Bardzo chętnie uświadomię słuchaczy radia TOK FM, kim jest Bronisław Komorowski, bo zdaje się, że wielu z nich nie ma o tym zielonego pojęcia – przyznał Wojciech Sumliński. Dziennikarz w rozmowie z Piotrem Szlachtowiczem odniósł się do wczorajszych wpisów Dominiki Wielowieyskiej na jego temat.
"Ile osób w tym kraju wie kto to jest Sumliński? Z całym szacunkiem, to jakaś dęta i dość nudna sprawa" – napisała wczoraj na Twitterze dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska. Dyskusja wokół Wojciecha Sumińskiego wybuchła po tym, jak Wielowieyska poprosiła Jarosława Gowina, by przyjął zaproszenie do TOK FM i udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. "Ja przyjmuje Pani zaproszenie pod warunkiem, że Pani wcześniej zaprosi red. Sumlińskiego" – napisał Gowin. "Nie rozumie Pan istoty wolnych mediów. To nie politycy dyktują mediom, kogo zapraszać" – odpowiedziała dziennikarka "GW". Wielowieyska stwierdziła, że sprawa Sumlińskiego jest "dęta i nudna", dodając również, iż niewiele osób w Polsce wie, kim jest uniewinniony w grudniu dziennikarz śledczy. CZYTAJ WIĘCEJ
Do tej wymiany zdań odniósł się w rozmowie dla Nowy Polski Show sam zainteresowany, Wojciech Sumliński.
– To był proces bezprecedensowy. Zeznawał w nim prezydent, Antoni Macierewicz, wszyscy szefowie służb – powiedział dziennikarz. – Jeśli pani Wielowieyska pyta, kim jest Wojciech Sumliński to sama sobie wystawia świadectwo, jak beznadziejną jest dziennikarka. Tak naprawdę nie jest dziennikarką, jest funkcjonariuszem, propagandystką. Wystarczyłoby, żeby prześledziła materiały swoich kolegów, którzy przez wiele miesięcy poświęcali mi czołówki w "Gazecie Wyborczej" oczywiście atakując mnie – mówił dziennikarz.
– Więc ta propagandystka pani Wielowieyska po prostu kłamie mówiąc, że nie wie, kim jest Wojciech Sumliński, bo nie wierzę, że nie czyta własnej propagandówki dla której pracuje. Chętnie spotkam się z panią Wielowieyską i innymi osobami, ale w programie na żywo, żeby nie można było zastosować cieć i manipulacji – dodał.
To, jak "Gazeta Wyborcza" nie interesowała się "nudną i dętą" sprawa nieznanego Sumlińskiego pokazują zebrane przez jednego z internautów tytułu:
To nieprawda, że Gazeta Wyborcza nie starała się zainteresować czytelników sprawą Sumlińskiego. pic.twitter.com/YOoXBkqvK8
— Piotr Pajewski (@Piotr_Pajewski) styczeń 4, 2016