Ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania Stefan Michnik podobnie jak wcze-śniej Helena Wolińska, twierdzi, że ENA to przejaw polskiego antysemityzmu. Jest to wyłącznie linia obrony, ponieważ w okresie komunizmu był sędzią Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie i wydawał wyroki śmierci.
Stefan Michnik do orzekania w Sądzie Rejonowym w Warszawie trafił po ośmiomiesięcznym kursie odbytym na z tzw. duraczówce czyli Oficerskiej Szkoły Prawniczej im. Teodora Duracza w Jeleniej Górze.
„W komunistycznym wojsku szybko doceniono polityczne zaangażowanie Michnika, zwłaszcza że pochodził z komunistycznej rodziny. Jego ojciec, Ozjasz Szechter, był przed wojną sądzony (w czasie tzw. procesu łuckiego w 1934 r.) za szpiegostwo na rzecz Sowietów. Podczas wojny walczył w Armii Czerwonej, a w latach 40. pracował w sterowanej przez komunistów Centralnej Radzie Związków Zawodowych. Matka Stefana Helena Michnik też działała przed wojną w ruchu komunistycznym. Potem wykładała w szkole Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i pisała podręczniki do nauki historii. Sam Stefan Michnik przed zaciągnięciem się do wojska był aktywistą ZMP. Jego referencje do kariery w zbrodniczym systemie były więc znakomite.” - pisał w tygodniu „Wprost” w 2007 dr Piotr Gontarczyk, historyk.
Stefan Michnik jako stalinowski sędzia wydawał wyroki śmierci i był przy egzekucjach; skazywał na wieloletnie więzienia nie mając do tego żadnych podstaw a jego głównym celem ja była walka z niepodległościowym podziemiem.
Z racji bliskich związków z komunizmem – także rodzinnych – był oddanym funkcjonariuszem systemu.
Stalinowski sędzia był również tajnym współpracownikiem stalinowskiego aparatu represji.
Stefan Michnik został zwerbowany przez Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego tzw. Informacje Wojskową w 1950 roku.
„Ja, Michnik Stefan (…) zobowiązuję się do współpracy z Organami Informacji Odrodzonego Wojska Polskiego, mając na celu wykrywanie szpiegów, sabotażystów, dywersantów i wszelkiego innego wrogiego elementu, działającego na szkodę Wojska Polskiego i ustroju Polski Ludowej” - czytamy w podpisanym przez niego zobowiązaniu.
Ze zgromadzonych w IPN dokumentach wynik, że Stefan Michnik za informacje przekazywany wojskowej bezpiece ( głównie donosy na kolegów) otrzymywał wynagrodzenie. Według dokumentów, teczka Stefana Michnika - tajnego współpracownika Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego o pseudonimie „Kazimierczak” została złożona do archiwum w 1953 roku.
W wydanym kilka dni temu Europejskim Nakazie Aresztowania Stefana Michnika zawarto szczegółowy opis popełnionych przez niego zbrodni sądowych.
Wśród osób skazanych na śmierć przez Stefana Michnika był między innymi Zefiryn Machalla; członek konspiracyjnej organizacji niepodległościowej „Kraj” Hubert Cieślak; rzekomy współpracownik wywiadu angielskiego Edward Gubała; kurier II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa oraz placówki informacyjno-wywiadowczej „Biuro Planowania” Felicja Wolff vel Anna Neuman; członek konspiracyjnych organizacji niepodległościowych Związek Walki Zbrojnej, Armia Krajowa oraz Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” Franciszek Blok; oficer Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej Maksymilian Chojecki; oficer Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej oraz formacji będących jego kontynuacją w okresie II wojny światowej Jerzy Lewandowski. Wszyscy przeszli bardzo ciężkie śledztwo; większość ze skazanych przez Stefana Michnika była więźniami aresztu śledczego na Mokotowie.
W III RP, zwłaszcza w pierwszej dekadzie, próby postawienia przed sądem stalinowski oprawców, były systematycznie torpedowane. Główną przyczyną była brak lustracji i dekomunizacji zarówno w prokuraturze jak i sądach: pracowali tam ludzie, którzy czynnie brali udział w aparacie represji. O pamięć ofiar upominali się historycy i publicyści i społecznicy, którzy szczegółowo opisywali zbrodniczą działalność sędziów i prokuratorów Polski Ludowej. Dopiero pod koniec 1997 r. na podstawie nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych uznano, że orzekanie przeciwko żołnierzom i działaczom podziemia działającym na rzecz niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1944-1956 uznano za równorzędne z pracą w GZI, UB i NKWD. Kolejna, uchwalona rok później, ustawa otwierała drogę do odebrania przywilejów emerytalnych sędziom wydającym w okresie PRL wyroki polityczne. W ciągu pięciu lat od wejścia w życie ustawy wydano 55 takich postanowień, ale tylko 11 z nich dotyczyło sędziów stalinowskich – biorąc pod uwagę, że w czasach stalinizmu w aparacie represji prasowało ponad 1100 sędziów i prokuratorów, wynik odbierania przywilejów jest niezwykle mizerny.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT W NAJNOWSZYM WYDANIU "GAZETY POLSKIEJ".