Gościem red. Marcina Bąka w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika był poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kryj. – Gdy dotarł do Szwecji jako uchodźca polityczny, przyznano mu specyficzny statut. To człowiek odpowiedzialny za zbrodnie sądowe. Jego czyny, które popełnił jako sędzia stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości zasługują na konkretne zarzuty – mówił o działalności Stefana Michnika.
– Prokuratura postawiła zarzuty m.in. czterech morderstw sądowych i uzyskała Europejski Nakaz Aresztowania dla sędziego Stefana Michnika. Prokuratura zebrała dowody i postawiła zarzuty m.in. popełnienia czterech zabójstw, morderstw sądowych. Dotyczy to sędziego, pana Stefana Michnika i prokuratura w sposób skuteczny nie tylko postawiła te zarzuty, ale uzyskała od sądu tymczasowe aresztowanie oraz decyzję niezawisłego sądu o Europejskim Nakazie Aresztowania, którego celem jest sprowadzenie do kraju, postawienie przed sądem i pociągniecie do odpowiedzialności za zbrodnie owego stalinowskiego sędziego - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej. Do sprawy odniósł się w studiu Telewizji Republika poseł PiS Andrzej Kryj.
– Nie mamy wielkiej szansy wykonania ekstradycji. To nie jedyna próba rozliczenia go ze zbrodni przed polskim sądem. Już raz odmówiono argumentując, że jest on bezpaństwowcem. Zmuszono go przecież do emigracji. Gdy dotarł do Szwecji jako uchodźca polityczny, przyznano mu specyficzny statut. To człowiek odpowiedzialny za zbrodnie sądowe. Jego czyny, które popełnił jako sędzia stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości zasługują na konkretne zarzuty. Co do tego nie mamy wątpliwości – rozpoczął polityk.
Zabieg symboliczny
– Moim zdaniem to zabieg symboliczny. Rząd Szwecji zapewne nie wyda Stefana Michnika, ale dobrze, że o tym mówimy. Była próba postawienia przed polskim sądem Heleny Wolińskiej, która była zamieszana w mord na gen. Auguście Emilu Fieldorfie. Rząd Wielkiej Brytanii również odmówił Polsce jej ekstradycji – wskazał na inny przypadek.
Andrzej Kryj odniósł się również do nadchodzącego marszu, który odbędzie się 11 listopada z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wskazał na skalę przedsięwzięcia, które nie pozwoli na jednomyślność. – Każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę, że tam, gdzie zbierze się ok. 100 tys. ludzi, może się trafić grupa, która nie będzie chciała świętować w sposób pokojowy – zakończył polityk.