– Dyplomacja rosyjska użyła siły, żeby zmienić format spotkania ze stojącego na siedzący i to jest miara sukcesu rosyjskiej dyplomacji. To spotkanie nie skończyło się jakimiś spektakularnymi sukcesami – mówił w "Chłodnym Okiem" Adrian Stankowski.
Adrian Stankowski, publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" oraz Telewizji Republika komentował w programie "Chłodnym Okiem" m.in. spotkanie Trump-Putin podczas szczytu G20 w Hamburgu.
Publicysta zwrócił uwagę na zachowanie prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, który przepychał się, żeby stanąć do zdjęcia, obok prezydenta Stanów Zjednoczonych. Donalda Trumpa. – Zachowywał się trochę jak nastolatka na koncercie Beatlesów, skacząc koło Trumpa. Ma chyba jakiś deficyt ojcostwa, wyglądało to śmiesznie – ocenił.
Adrian Stankowski, odnosząc się do spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem zauważył, że "komentarze lewicowej prasy były takie, że to sukces Rosji". – Najpierw prezydent Trump w bardzo ostrych słowach mówił o Rosji, co brzmiało jak ultimatum. Ustawił Rosję w roli głęboko defensywnej. Dyplomacja rosyjska użyła siły, żeby zmienić format spotkania ze stojącego na siedzący i to jest miara sukcesu rosyjskiej dyplomacji. To spotkanie nie skończyło się jakimiś spektakularnymi sukcesami – stwierdził publicysta.