– Jarosław Kaczyński nazwał rzeczy po imieniu. Powiedział to, co duża część Polaków myśli. Przemysł pogardy i bezczeszczenie pamięci Lecha Kaczyńskiego to jest coś, co jest nieodłącznym elementem ludzi, którzy są kanaliami bez twarzy. To co powiedział Kaczyński pokazuje, jaka jest kolej rzeczy, a opozycja boi się prawdy i tego, czego się dopuściła – w Telewizji Republika powiedział Adrian Stankowski, publicysta Gazety Polskiej Codziennie
Gość poranka skomentował wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który wyraźnie dał do zrozumienia opozycji, gdzie jest jej miejsce:
"To, że powoływano się na śp. Lecha Kaczyńskiego było prowokacją. Krzyczano, żeby Jarosław Kaczyński przypomniał sobie rzekomą rozmowę z bratem, w której miał namawiać brata do lądowania pod Smoleńskiem. To obrzydliwe.
Jarosław Kaczyński nazwał rzeczy po imieniu. Powiedział to, co duża część Polaków myśli. Przemysł pogardy i bezczeszczenie pamięci Lecha Kaczyńskiego to jest coś, co jest nieodłącznym elementem ludzi, którzy są kanaliami bez twarzy. To co powiedział Kaczyński pokazuje, jaka jest kolej rzeczy, a opozycja boi się prawdy i tego, czego się dopuściła.
Wystąpienie Kaczyńskiego o "zdradzieckich mordach" było emocjonalne, ale niesie za sobą wartości przywrócenia normalności i przywrócenia godności tych, którzy szanują sprawę katastrofy pod Smoleńskiem. Są zarzuty, że było to nieeleganckie wystąpienie, ale słowa wypowiedziane przez Kaczyńskiego było dobitnym upominaniem się o prawdę.
Przypomnijmy, że nad dymiącym jeszcze wrakiem Tupolewa Tusk przybijał "żółwiki" z Putinem. Niezależnie czy zginęli tam przyjaciele, czy nieprzyjaciele Tuska. Takich rzeczy się po prostu nie ". – mówił Adrian Stankowski