Stankiewicz o założeniu Solidarnych 2010: To był akt rozpaczy, desperacji, braku wiary w to, co się widzi

– To była bezsilność, że w moim kraju przywódcy zachowują się tak, że się wstydzę, że zostawili ludzi na pastwę losu, wystawili na śmierć całą delegację, a potem jedyne czym się zajmowali to zacieraniem śladów – mówiła na antenie Telewizji Republika Ewa Stankiewicz.
Gościem poranka w Telewizji Republika była Ewa Stankiewicz, dziennikarka naszej telewizji oraz założycielka Solidarnych 2010.
– 6 lat temu, 11 kwietnia, stanął namiot na Krakowskim Przedmieściu. To był akt rozpaczy, desperacji, braku wiary w to, co się widzi. To była bezsilność, że w moim kraju przywódcy zachowują się tak, że się wstydzę, że zostawili ludzi na pastwę losu, wystawili na śmierć całą delegację, a potem jedyne czym się zajmowali to zacieraniem śladów. Nie wiem tak naprawdę z jakiego powodu. (...)
Nie do mnie należy pytanie, na to powinna odpowiedzieć niezależna prokuratura. Dla mnie było to nie do zaakceptowania, że tak się zachowuje premier, na szczęście już były – mówiła Ewa Stankiewicz.
I to, że Donald Tusk mając tak niewyjaśnione karnie sprawy w Polsce, to, że taki człowiek zostaje poważnym urzędnikiem, UE to jest bardzo ważny sygnał
Odnosząc się do Donalda Tuska i jego obecnie sprawowanej funkcji, Ewa Stankiewicz pokreśliła, że "w przeciwieństwie do tych, którzy mają hasła UE na ustach, dla mnie UE jest czymś bardzo ważnym". – Wyrosłam w marzeniach, żeby Polaka była w UE, ale to, co robi teraz ta grupa paramafijna tych ludzi, którzy obsiedli jak grzyby, nie tylko eurokraci zawłaszczyli UE, zrobili ją niewydolną, też moim zdaniem są jakieś paramafijne zachowania. To nie ma nic wspólnego z UE, która wyrosła z chrześcijańskich wartości – wskazywała.
Gość Telewizji Republika podkreśliła, że "Parlament Europejski nie wiem czy ma cokolwiek do powiedzenia, realne decyzje podejmuje grupa ludzi, która nie jest przez nikogo wybierana, która przywłaszczyła sobie władzę". – I to, że Donald Tusk mając tak niewyjaśnione karnie sprawy w Polsce, to, że taki człowiek zostaje poważnym urzędnikiem, UE to jest bardzo ważny sygnał. I o tę UE trzeba się troszczyć i ją naprawiać – dodała.
To azjatycka, wschodnia dzicz
Mówiąc o Obywatelach RP, którzy przeszkadzali wczoraj w obchodach 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej, a także co miesiąc blokują wjazd na Wawel prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, Ewa Stankiewicz podkreśliła, że "to są rzeczywiście działania z innej cywilizacji, bo to nie jest cywilizacja chrześcijańska". – To azjatycka, wschodnia dzicz. Tam są – moim zdaniem dwie grupy ludzi, są to inspirowana działania, a druga warstwa to ludzie ogłupieni, zmanipulowani, którzy dają się z siebie robić użytecznych idiotów – mówiła.
– W Polsce są potrzebne służba wywiadu i kontrwywiadu. (...) Od 1968 roku po praskiej wiośnie, w tym bloku Wschodnim, na masową skalę byli lokowani ludzie, którzy mieli reprezentować obce interesy, tworzyli siatkę, jako Polacy, przeważnie byli to dziennikarze, biznesmeni i dyplomaci. Tworzyli swoje siatki wpływów i ja nie słyszałam o ani jednym przypadku nielegałów, żeby tacy ludzie z Polski byli deportowani. Myślę, że tutaj trzeba byłoby szukać inspiracji. Myślę, że na Krakowskim Przedmieściu jest dużo ludzi ogłupiałych, zmanipulowanych – wskazała.
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Trump stawia sprawę jasno. Putin powinien zrozumieć przekaz albo poczuje gniew amerykańskiego prezydenta