– Moim dzisiejszym gościem jest poseł Stanisław Pięta, taki czołowy „fighter” w Sejmie, poseł, który jest obecny na większości demonstracji. Jeszcze zanim został posłem też był aktywny, ale jak już został posłem, to widzimy go przemawiającego, bardzo aktywnego. Trochę pana czasy były - mieliśmy miesiąc demonstracji… – zapowiedział swojego gościa Tomasz Sakiewicz, który poprowadził dzisiejsze wydanie „Odkodujmy Polskę”.
– Ja wiem? Panie redaktorze, to były demonstracje, które można było powitać wzruszeniem ramion. To było tak słabe, rachityczne, śmieszne, momentami żenujące. Ten przypadek pana z „Krytyki Politycznej”, który postanowił położyć się na asfalcie, bo nie został spałowany, nie został pobity, a trzeba było pokazać brutalność Prawa i Sprawiedliwości… Położył się, udawał rannego, drugi mu sprawdzał tętno, później wstał, zadzwonił przez telefon – wyszydził działalność przeciwników rządu poseł Pięta.
– A telewizja rosyjska pokazała tylko od momentu gdy pada na świece i już bez wstawania… – zauważył Tomasz Sakiewicz.
– Są pewne standardy w niektórych telewizjach, również i w Polsce. Ale to systematycznie będzie się poprawiać. Ogólnie żenująca kompromitacja tych, którzy urządzali „ciamajdan” przed Sejmem, urządzali w Sejmie. To miało pewien plan, pewną dynamikę, w mojej ocenie to była próba zablokowania uchwalenia budżetu i próba zablokowania ustawy obniżającej emerytury UB-ekom. Powstała koalicja środowisk, które opowiadały się za zachowaniem statusu quo – dostrzegł gość programu.
"Towarzystwo, które przegrało wybory w 2015 r., do dzisiaj nie jest w stanie się z tym pogodzić"
– Jedna rzecz budziła niepokój, to był moment, kiedy wysyłano do Polski wojska amerykańskie. Gdyby coś się zdarzyło, to te wojska mogłyby nie wyjechać – zauważył Tomasz Sakiewicz.
– To trafna uwaga, na pewno przeciwnikom normalnej polityki, czynnikom rosyjskim, tym co działają na pasku Rosji, zależało na pokazaniu Polski jako kraju zdestabilizowanego. To się nie udało. To do czego dopuścili się posłowie opozycyjni, głównie PO, ta heca z przeszukaniem miejsc siedzeń, potem jakieś śpiewy z mównicy poseł Muchy, przyjęcie pasztetu w wigilię. Oni są jacyś oderwani. To towarzystwo, które przegrało wybory w 2015 r., do dzisiaj nie jest w stanie się z tym pogodzić i się frustruje. Oni są w stanie dopuścić się do czynów mało sympatycznych… – przestrzegł poseł Stanisław Pięta.