Niekorzystne dla Polski przepisy dotyczące zaostrzenia zasad w transporcie międzynarodowym w Unii zostały w czwartek przyjęte w Parlamencie Europejskim. To jeszcze nie kończy nad nimi prac. Teraz rozpoczną się negocjacje europarlamentu z krajami członkowskimi i one zdecydują o ostatecznym kształcie przepisów.
Deputowani zgodzili się, by sektor przewozów międzynarodowych był objęty restrykcyjnymi przepisami o delegowaniu pracowników. Chodzi o czas pracy kierowców i ustaloną płacę minimalną plus wszystkie dodatki obowiązujące w kraju, w którym realizowane byłyby przewozy. Według Polski, przepisy w takiej formie doprowadziłyby do wzrostu kosztów, biurokratycznych wymogów, a także bankructwa wielu firm.
Niekorzystne dla Polski przepisy dotyczące zaostrzenia zasad w transporcie międzynarodowym zostały przyjęte w PE. Chodzi o czas pracy kierowców i ustaloną płacę minimalną plus wszystkie dodatki obowiązujące w kraju, w którym realizowane byłyby przewozy. Teraz negocjacje z krajami
— Beata Płomecka (@bplomecka) 4 kwietnia 2019
Przepisy są niekorzystne dla firm z Europy Środkowo-Wschodniej, ale najbardziej ucierpi Polska, która ma największą flotę transportową z całej Unii Europejskiej. Polacy chcieli jeszcze doprowadzić do wykreślenia tych przepisów z bloku głosowań, ale większość deputowanych ten wniosek odrzuciła. Za wykreśleniem głosowania było 290 europosłów, przeciwko 312.
Rano z Antonio Tajanim, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, spotkali się europosłowie z Polski i krajów naszego regionu. Próbowali go przekonać, by wykreślił przepisy z dzisiejszego pakietu głosowań na sesji w Brukseli.
Polacy przestrzegali przed chaosem. Poprawki bowiem, na wniosek szefa europarlamentu, zostały pogrupowane, by ograniczyć czas głosowania. Ale bloki poprawek zostały stworzone pod względem merytorycznym, lecz kluczem byli ich autorzy. I o ile europosłowie zaznajomieni z tematem, a jest ich raptem kilkudziesięciu, nie będą mieć problemu, o tyle pozostałych kilkuset może się pogubić.
Niektóre poprawki Polaków - przeciwników przepisów - brzmią tak samo jak zwolenników szybkiego ich przyjęcia, a pojawiają się w kilku różnych blokach. - Z tego wyjdzie jakiś potworek - skomentował europoseł Prawa i Sprawiedliwości Kosma Złotowski, który liczył na to, że Polakom uda się przekonać do swoich racji.