Na razie bez zgody wśród unijnych krajów na zaostrzenie sankcji wobec Rosji za atak na ukraińskie okręty, ale sprawa ma być omówiona na rozpoczynającym się pojutrze unijnym szczycie w Brukseli. Według rozmówców korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wnioski z tej dyskusji mają być wpisane do konkluzji spotkania europejskich przywódców. O rosyjskim ataku na ukraińskie okręty rozmawiali w poniedziałek unijni ministrowie spraw zagranicznych.
Około 10 krajów, między innymi Polska, państwa bałtyckie, skandynawskie i Wielka Brytania, uznało, że Unia Europejska powinna wyjść poza deklaracje. - Kolejne sankcje byłyby wskazane - mówił szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz, ale przyznał, że nie wszystkie kraje myślą tak samo.
- Część państw członkowskich uznaje, że należy Moskwie dać szansę, by zwolniła więźniów i zwróciła statki - dodał. W tej grupie są przede wszystkim kraje, którym zależy na utrzymaniu dobrych relacji z Rosją - Włochy, Grecja, Cypr, Bułgaria i Węgry.
O zaostrzenie sankcji nałożonych na Rosję po aneksji Krymu apelował wczoraj na spotkaniu z unijnymi ministrami szef ukraińskiej dyplomacji. - Poprosiłem o rozważenie kilku typów sankcji - od dyplomatycznych po restrykcje ograniczające działalność na Morzu Azowskim rosyjskich portów - powiedział po spotkaniu Pawło Klimkin.
Na razie jednak plan minimum Unii Europejskiej to przedłużenie o kolejne pół roku, czyli do końca lipca, sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję po aneksji Krymu i agresji na wschodzie Ukrainy.