Konwój rosyjskiej pomocy humanitarnej dla mieszkańców Doniecka i Ługańska wyruszył spod Moskwy minionej nocy – poinformowała w nocy agencja ITAR-TASS. Według mediów ciężarówki mogą dotrzeć do granicy za dwa-trzy dni.
W skład kolumny wchodzi 280 ciężarówek. Według ITAR-TASS wiozą one 2 tysiące ton ładunku: żywność, środki higieny, lekarstwa, śpiwory i agregaty prądotwórcze różnej mocy.
– Wszystko zostało ustalone z Ukrainą – cytuje rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa radio Biznes FM.
Korespondent telewizji Rossija 24 powiedział, że konwój powinien dotrzeć do granicy z Ukrainą za dwa-trzy dni. Tam, zdaniem korespondenta, spotka się z przedstawicielami Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK).
Wczoraj rosyjski prezydent Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso powiedział, że Rosja w porozumieniu z MKCK wysyła na południowo-wschodnią Ukrainę konwój z pomocą humanitarną. W związku z walkami najpewniej tysiące ludzi są tam pozbawione dostępu do wody, prądu i opieki medycznej.
MSZ w Kijowie poinformował Rosję, że jeśli chce ona wysłać konwój humanitarny na wschodnią Ukrainę, gdzie trwają starcia z terrorystami, może to uczynić wyłącznie "kanałami ONZ i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża" oraz bez eskorty wojskowej.
MKCK domagał się od Rosji informacji o proponowanej pomocy – takich jak wielkość i rodzaj towarów, a także wymagania co do ich transportu i przechowywania. W oświadczeniu organizacja podała, że przedłożyła obu stronom dokument w tej sprawie i potrzebuje zgody wszystkich zainteresowanych stron, a także gwarancji bezpieczeństwa, ponieważ operacje humanitarne przeprowadza bez wojskowej eskorty.
– Należy wyjaśnić praktyczne szczegóły tej operacji zanim będzie mogła ona ruszyć – powiedział szef operacji MKCK w Europie i Azji Środkowej Laurent Corbaz.
Wczoraj rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko oświadczył, że Rosja nadal gromadzi swe wojska na granicy z Ukrainą, a liczba znajdujących się tam żołnierzy sięgnęła 45 tys. Według sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena istnieje "wysokie prawdopodobieństwo" interwencji Rosji na wschodzie Ukrainie, gdzie zacieśnia się pierścień wokół terrorystów. Zachód jest zdania, że Putin może teraz wysłać swoje siły na wschód, by uniknąć porażki dywersantów.
Prezydent USA Barack Obama podkreślił, że jakakolwiek interwencja Rosji na Ukrainie byłaby "nie do przyjęcia" i naruszałaby prawo międzynarodowe. Także szef KE Barroso ostrzegł Moskwę przed "podejmowaniem jednostronnych działań zbrojnych na Ukrainie pod jakimkolwiek pretekstem, także pod pretekstem misji humanitarnej".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Putin: Rosja wyśle misję humanitarną na Ukrainę. Międzynarodowy konwój ma poparcie Obamy