Śmierć Polaka na granicy białorusko-polskiej. "Siedział w samochodzie. Myśleliśmy, że śpi"
Do zdarzenia doszło po białoruskiej stronie przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica Białostocka. Mężczyzna najprawdopodobniej zmarł w swoim samochodzie – inni kierowcy myśleli, że 44-latek zasnął.
W kolejce do przejścia granicznego z Białorusi do Polski stało ok. 80 samochodów. W pewnym momencie okazało się, że sznur samochodów nie posuwa się dalej, gdyż blokuje ich jeden pojazd. Kierowcy poszli zobaczyć, co się dzieje z pasażerami.W samochodzie zobaczyli mężczyznę z zamkniętymi oczami.
Z początku sądzono, że około 40-letni mężczyzna śpi. Szybko jednak okazało się, że nie ma pulsu. Na miejsce wezwano pogotowie i policję. Według wstępnych ustaleń, do śmierci mężczyzny mógł przyczynić się zakrzep.
Białorusini obecni na miejscu wskazują jednak, że służby nie zachowały się należycie. – Nawet go nie przykryli, wszyscy patrzyli na jego ciało. To jest obraźliwe wobec zmarłego – mówił świadek tego zdarzenia. Mężczyznę zidentyfikowano jako 44-letniego Polaka. Informacje o jego śmierci przesłano do konsulatu RP na Białorusi.