Ukraina z jednej strony nazywa Rosję agresorem, mówi, że to państwo na nią napadło, a z drugiej wciąż zaopatruje Krym i kupuje od Węgier gaz pochodzący z rosyjskich dostaw – mówił na antenie TV Republika sowietolog z Wyższej Szkoły Biznesu prof. Włodzimierz Marciniak.
"Gazprom wstrzymuje dostawy gazu na Ukrainę do czasu dokonania kolejnej przedpłaty. Do godziny 10 rano czasu lokalnego Ukraina otrzymała cały gaz, za jaki zapłaciła" – taką informację podał dziś rosyjski koncern. O skomplikowanych relacjach między tymi państwami mówił w rozmowie z Michałem Rachoniem sowietolog z Wyższej Szkoły Biznesu prof. Włodzimierz Marciniak.
– Żeby zrozumieć relację ukraińsko-rosyjskie należy zejść kilka pięter w dół do ukrytych powiązań i konfliktów – stwierdził sowietolog. – Ukraina z jednej strony nazywa Rosję agresorem, mówi, że to państwo na nią napadło, a z drugiej wciąż zaopatruje Krym i kupuje od Węgier gaz pochodzący z rosyjskich dostaw – mówił Marciniak.
Jak dodał, wszyscy ze wszystkimi są w jakiś sposób dziwnie powiązani. – Pojawiają się informacje o wstrzymaniu dostaw gazu, którego Ukraina nie chce kupować, a kilka dni temu Władimir Putin mówił, że Rosja rozłoży Ukrainie zadłużenie na kilka lat... Widać, że się dogadują, a jednocześnie wchodzą w jakieś konflikty – stwierdził.
Prof. Marciniak przyznał, że nie rozumie dlaczego Ukraina wciąż nie zdecydowała się na wstrzymanie dostaw na Krym, tylko pojawiły się ostatnio doniesienia o wysadzeniu linii energetycznych.