- Niemcy oprócz dobrych gestów, słów przeprosin, nie byli skłonni, ani skwapliwi do tego, aby cokolwiek współfinansować Polakom z tytułu zniszczeń. Prędzej, czy później Niemcy doczekają się rachunku — powiedział Arkadiusz Mularczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
W 2004 roku Urząd Miasta Stołecznego Warszawy opublikował „Raport o stratach wojennych Warszawy” za lata 1939-1945. Straty poniesione przez stolicę Polski w trakcie II wojny światowej zostały wycenione na 18,2 miliarda złotych według wartości polskiej waluty w sierpniu 1939 roku, co wynosiło 45,3 miliarda dolarów w przeliczeniu na kurs z 2004 roku.
W liczeniu strat uwzględnione były budynki mieszkalne wraz z wyposażeniem, obiekty przemysłowe, zabytki i dzieła sztuki oraz infrastruktura miejska i lokale komunalne.
Zniszczono ponad połowę miejskiej zabudowy
W trakcie Powstania Warszawskiego Niemcy zniszczyli 25 proc. zabudowy miasta. Dalsze 30 proc. wyburzono podczas planowego niszczenia miasta w ciągu trzech i pół miesięcy po Powstaniu. Największe straty poniosło Stare Miasto, w którym w 1945 roku tylko jedna kamienica nadawała się do zamieszkania.
- Niemcy oprócz dobrych gestów — dotychczas słów przeprosin — nie byli skłonni ani skwapliwi do tego, aby cokolwiek współfinansować Polakom, z tytułu zniszczeń. Prędzej, czy później Niemcy doczekają się na rachunek. Myślę, że mają tego świadomość. W mojej ocenie lepiej, żeby przyjęli to z godnością, dlatego, że ta skala strat i zniszczeń zadanych Polsce i Polakom wielokrotnie przekracza koszty odbudowy Pałacu Saskiego — ocenił Mularczyk w Polskim Radiu 24.
Mularczyk: Z odszkodowań możnaby odbudować tysiąć Pałaców Saskich
Jak dodał polityk PiS, „jeżeliby Polska dostała odszkodowania, które się jej należą, to takich Pałaców Saskich jak ten Warszawie, mogłaby odbudować co najmniej tysiąc".
- Musimy mieć pełną świadomość tego, że skutki II wojny światowej wciąż oddziałują na nasze życie społeczne i publiczne, na jakość usług państwa. Cały czas ścigamy dobrobyt krajów zachodnich, w których wojna nie miała tak poważnych konsekwencji, jak w Polsce — podsumował gość audycji.