Skąd ten spokój i opanowanie?! Przecież straciła... to jakiś obłęd!
Do dramatycznych wydarzeń doszło nieopodal Poznania, w miejscowości Luboń. Ukrainka udała się do pralni, czego efektem było stracenie ręki! Właściciel nie przeprowadził instrukcji obsługi maszyny, potem miał zabronić ratownikom rozcięcia jej. Poszkodowana opublikowała film na YouTube, w którym przedstawiła okoliczności zajścia.
Ołena Romanenko po raz kolejny obsługiwała pralkę, w której często dochodziło do awarii. – Wirnik wciągnął mi rękę. Zaczęłam głośno krzyczeć - opowiada. Koleżanki rzuciły jej się na ratunek, jednak brygadzistka miała to kompletnie zignorować. Gorszego zachowania dopuścił się sam pracodawca.
– Jeden z ratowników ściągnął pasek ze spodni, żeby przeciągnąć mi rękę - opowiada w szpitalnej sali. Dodaje, że chciano rozciąć maszynę w celu uwolnienia ręki. Ratownicy mieli czekać na decyzję właściciela przedsiębiorstwa niemal godzinę.
Sprawą zajęła się już Inspekcja Pracy. Właściciel podtrzymuje, że nie wie jak doszło do wypadku i zrzuca winę na swoją pracownicę.