Siostry śp. Aleksandra Szczygły w rozmowie z portalem wPolityce.pl przekonywały, że o upamiętnieniu ich brata próbowały rozmawiać z poprzednim szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego – Stanisławem Koziejem, ale ten unikał rozmów na ten temat. – Rozmawialiśmy z panem Koziejem, ale on zbył nas. A potem długo nas unikał – powiedziała Stanisława Pytlas, siostra śp. Szczygły.
Przed siedzibą Biura Bezpieczeństwa Narodowego dobyło się uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej szefów biura zmarłych tragicznie w katastrofie smoleńskiej: Aleksandra Szczygły i Władysława Stasiaka. W uroczystości wziął udział obecny szef BBN Paweł Soloch, prezydent Andrzej Duda oraz rodziny zmarłych.
Pytlas przyznała, że pierwsze rozmowy na temat tablicy upamiętniającej odbyły się już kilka lat temu. – Spotykaliśmy się kilkakrotnie i zawsze nas unikał. Gdy nawet mieliśmy okazje się spotkać, nigdy nie chciał z nami rozmawiać – podkreślała.
Druga siostra śp. Aleksandra Szczygły, Krystyna Bieńkowska, dodała, że kiedyś pytały gen. Kozieja o rzeczy osobiste i pamiątki po bracie, były szef BBN stwierdził, że "komuś je oddał". – Byłyśmy zdziwione, pytałyśmy komu on to oddał. Mógł to oddać jakimś współpracownikom, znajomym Aleksandra, ale on powiedział, że oddał „komuś”. Spięliśmy się z panem ministrem, więc jak nas widział, to uciekał – przyznała.
Obie siostry stwierdziły, że odsłonięcie tablicy pamiątkowej było dla nich miłym wydarzeniem i cieszą się, że "wreszcie się to udało". – W tej chwili dobrze, że po tylu latach mamy tę tablicę. To miły akcent – dodała Pytlas.
CZYTAJ TAKŻE: