Od ponad tygodnia trwają ataki rosyjskiego lotnictwa oraz sił reżimu Baszara al-Asada na Wschodnią Ghutę – enklawę na przedmieściach Damaszku, w której od pięciu lat utrzymują swoje pozycje oddziały syryjskich rebeliantów. Na tym otoczonym terenie przebywa ok. 400 tys. cywilów.
W sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ-etu przyjęła rezolucję wzywającą wszystkie strony syryjskiego konfliktu do natychmiastowego przerwania ognia i wprowadzenia w życie 30-dniowego rozejmu w celu dostarczenia potrzebującym pomocy
humanitarnej oraz ewakuacji chorych i rannych (dokument nie dotyczy operacji prowadzonych przeciw tzw. Państwu Islamskiemu).
Tymczasem kilka minut po głosowaniu w ONZ-ecie syryjskie centrum monitorowania praw człowieka poinformowało o atakach powietrznych na Wschodnią Ghutę przeprowadzonych przez samoloty reżimu Asada i siły powietrzne Rosji. W niedzielę ofensywę przy wsparciu Rosjan i Irańczyków rozpoczęły siły lądowe Asada. Wojska rządowe używają moździerzy, bomb beczkowych i tzw. bunker busters (bomb burzących bunkry). Działający w enklawie ratownicy obrony cywilnej mówią o ofiarach ataków, które wykazywały symptomy zatrucia bronią chemiczną (toksycznym chlorem).
We wtorek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu ogłosił wprowadzenie w tym rejonie pięciogodzinnego rozejmu, który miał
obowiązywać od godz. 9 do 14 i umożliwić ewakuację cywilów. Wschodnia Ghuta będąca ostatnią twierdzą opozycji w rejonie Damaszku znajduje się w dramatycznej sytuacji. Na skutek oblężenia w enklawie brakuje żywności i leków. W 2017 r. Turcja, Rosja i Iran zgodziły się na ogłoszenie tego rejonu jedną ze stref deeskalacji, nad którą syryjskie i rosyjskie samoloty nie powinny latać, jednak od 19 lutego siły syryjskie przy wsparciu rosyjskiego lotnictwa prowadzą ofensywę powietrzną, w wyniku której w ciągu kilku dni zginęło kilkaset osób.
Na skutek bombardowań, które Amnesty International uznało za zbrodnię wojenną, zostało zniszczonych m.in. sześć szpitali.
WIĘCEJ CZYTAJ W DZISIEJSZYM WYDANIU GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE!