– Apelowałbym do wszystkich parlamentarzystów, żebyśmy nie popadli w demagogię i nie zaczęli licytować, kto obniży więcej. Ta dyskusja nabrzmiewała od dłuższego czasu – stwierdził w programie "Minęła 8" senator PiS Artur Warzocha. W programie brał udział również były wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek z Platformy Obywatelskiej. Stwierdził, że propozycja Jarosława Kaczyńskiego to nic innego jak psucie państwa. Proponował nawet stabilność emocjonalną.
– Jak Polakom będzie żyło się lepiej, to i posłom będzie żyło się lepiej. Jak posłowie i ministrowie będą źle rządzili, to nie będą mieli podwyżek. To jest rozwiązanie. Kładziemy na stole projekt, za którym będziemy głosowali, który mówi o rozwiązaniu systemowym – proponował kolejny z gości, Piotr Zagorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Wówczas senator PiS zauważył, że jeszcze za rządu premier Beaty Szydło pojawiła się propozycja, by taki projekt wpłynął do laski marszałkowskiej.
– Wynagrodzenia wtedy miały być uzależnione od wyników, które budżet państwa osiągnął. Być może otrzymywalibyśmy już wtedy mniejsze wynagrodzenia i pokazalibyśmy społeczeństwu pewną solidarność z ludźmi, którzy ciężej pracują niż poseł czy senator, a zarabiają dużo mniejsze pieniądze – ocenił.
– Kwestia wynagrodzeń ministra konstytucyjnego zupełnie się różni od zakresu odpowiedzialności szeregowego posła czy parlamentarzysty, bo jest nieporównywalna i na tym trzeba na pewno pracować – skomentował Warzocha.