Senacka Komisja zagłosowała dziś za odrzuceniem rządowego projektu ustawy o leczeniu niepłodności. Pięciu senatorów głosowało za, trzech było przeciw, a jedna senator wstrzymała się od głosu. Podczas głosowania nieobecnych było dwóch przedstawicieli Platformy Obywatelskiej.
Senator PO Helena Hatka, wstrzymując się od głosu w tej sprawie, zapowiedziała jednocześnie szereg poprawek do rządowego projektu.Jej propozycje zmierzają ku ograniczeniu prawa do korzystania z in vitro wyłącznie do małżeństw, ograniczeniu liczby zapładnianych oocytów do dwóch i możliwość ich mrożenia jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
Kontrowersyjna ustawa
Jeszcze na etapie konsultacji, projekt rządowy wzbudzał wiele kontrowersji i wątpliwości m.in. ze strony Biura Analiz Sejmowych i Sądu Najwyższego.
Jak zwracają uwagę eksperci, przede wszystkim stosowanie metody in vitro nie jest sposobem walki z niepłodnością ponieważ nawet po skutecznym jej zastosowaniu kobieta ciągle pozostaje niepłodna.
Były wicepremier Roman Giertych w liście otwartym do parlamentarzystów podkreślił też, że ustawa w takim kształcie nie chroni również ludzkich zarodków - zgodnie z projektem, chociaż nie ma zgody na selekcje ze względu na cechy dziecka, to możliwa jednak jest selekcja i wybór zarodków.
Swoją krytykę wobec ustawy w takim kształcie wyraził też episkopat, zarzucając projektowi odrzucenie podmiotowości życia ludzkiego na etapie embrionalnym. „Zarodek ludzki jest traktowany na równi z grupą komórek lub tkanką, co oznacza to samo, gdyby żyjącego człowieka sprowadzić do zespołu organów. Jest to podstawowa i zarazem nieusuwalna wada projektu proponowanego przez rząd” – podkreślili biskupi.
Biskupi wymienili też inne kontrowersyjne dla wiary chrześcijańskiej rozwiązania projektu m.in. mnożenie i przechowywanie embrionów i umożliwienie poczęcia dziecka po śmierci dawcy komórek rozrodczych. Ponadto jak zwracają uwagę duchowni, projekt umożliwia zastosowanie procedury in vitro bez próby leczenie niepłodności.
Rządowy projekt pierwszą regulacją ws. in vitro
Projekt ustawy o leczeniu niepłodności przygotował resort zdrowia; rząd przyjął go w pierwszej połowie marca. Zakłada on, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Projekt zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. W procedurze tej zapłodnionych mogłoby być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków można byłoby tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba lub wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do takiego dawstwa mają być przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli, także zarodki przekazane do banku komórek rozrodczych i zarodków w celu ich przechowywania, jeśli od tego dnia minie 20 lat.
Rządowy projekt zakazuje preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej. Zakazane ma być też niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Mimo wielokrotnego składania projektów, dotąd w Polsce nie udało się uchwalić ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich - co wskazała w ub. roku Komisja Europejska - Polsce grozi wysoka kara.