Jarosław Sellin odniósł się na antenie TV Republika do ostatniej "afery" ujawnionej przez "Newsweek", który twierdzi, że za prywatne podróże posła Andrzeja Dudy płaciła Kancelaria Sejmu. W ocenie polityka Prawa i Sprawiedliwości to nie pierwsza i nie ostatnia wrzutka "domorosłego Sherlocka Holmesa w przebraniu Lisa".
Sellin przyrównał ostatnie doniesienia tygodnika do poprzednich ustaleń jego redaktora naczelnego. Przypomniał, jak Tomasz Lis próbował zaatakować Andrzeja Dudę "żydowskim pochodzeniem jego teścia" i nieco później wpisem z fałszywego konta jego córki.
Polityk skomentował także ostatnie spięcia dotyczące polityki zagranicznej. – Z Ukrainy dochodzą różne głosy. Słowa Petra Poroszenki padły m.in dlatego, że ma on bardzo poważną wewnętrzną opozycję. Musi więc bronić formatu w którym sam uczestniczy – przekonywał. Sellin podkreślał, że są jednak bardzo słyszalne głosy ukraińskiej elity, która wskazuje że jest to druga Jałta. Jak dodał, w najbliższym czasie to głosy mają wybrzmieć głośniej.
Sellin krytycznie odniósł się do reakcji szefa MSZ Grzegorza Schetyny. – Niespełna rok temu mówił, że Polska powinna siedzieć przy stole przy którym prowadzi się rozmowy ws. Ukrainy. Dziś na użytek kampanii postanowił krytykować prezydenta Dudę – skwitował.