Posłowie przyjęli uchwałę ustanawiającą dzień 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Głosowało 442 posłów. Za przyjęciem uchwały opowiedziało się 432, zaś 10 osób wstrzymało się od głosu. Wśród tych ostatnich znalazło się 3 posłów z PO: Janusz Cichoń, Marcin Święcicki i Marian Zembala oraz 7 posłów .Nowoczesnej: Ewa Lieder, Katarzyna Lubnauer, Jerzy Meysztowicz, Krzysztof Mieszkowski, Monika Rosa, Jaoanna Scheuring-Wielgus oraz Adam Szłapka.
Uchwała miała być przyjęta przez aklamację, jednak sprzeciwił się temu poseł Jerzy Meysztowicz z .Nowoczesnej.
Z treści uchwały wykreślono słowa o "bratobójczych walkach". – Użycie słowa bratobójcze będzie oznaczało, że zrównujemy tych, którzy mordowali z rozmysłem, z tymi, którzy próbowali się bronić, czasami też w sposób okrutny – mówił poseł PiS Dariusz Piontkowski.
Z kolei poseł sprawozdawca Michał Dworczyk przekonywał, że przyjęcie tej uchwały nie jest wymierzone w naród ukraiński, bo Polska nie stosuje zbiorowej odpowiedzialności. – Ta uchwałą wskazujemy na morderców i ich zbrodniczą ideologię. (...) To nie naród ukraiński, ale kilkadziesiąt tysięcy konkretnych osób dokonało tej zbrodni – przekonywał.
– To nie jest batalia polityczna, to pamięć historyczna – podkreślał szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który podziękował za wytrwałą walkę środowisk kresowych o prawdę dot. ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.