W poranku telewizji Republika, red. Aleksander Wierzejski rozmawiał z sędzią Teresą Kurcyusz-Furmanik z Komisja Etyki Krajowej Rady Sądownictwa.
Sędzia Kurcyusz-Furmanik w trakcie rozmowy z red. Wierzejskim wytłumaczyła na czym tak naprawdę polega działanie podejmowane przez sędziów Sądu Najwyższego
- Mam wrażenie, że widz jest spragniony najprostszego wytłumaczenia terminów. Co zrobił SN - co nazywa się pytaniem prejudycjalnym. Oni się spodziewają, że prawo polskie zostanie skontrolowane w aspekcie unijnego. Oni są zdesperowani by udowodnić swoje racje. Do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skierowano 5 pytań prejudycjalnych. Art. 267. określa na co może odpowiedzieć trybunał. Odpowiada o wykładni traktatów i ważności prawa pochodnego, przyjętych aktów prawnych. Sąd krajowy, jeśli ma wątpliwości co do treści traktatu, może zadać pytania to TSUE. My zadajemy dużo pytań, w sprawie rolników czy dopłat. Trybunał wydał wytyczne w jednym z orzeczeń, jak i kiedy można stawiać pytania prejudycjalna a kiedy nie. Postawiony przez sędziów problem jest oderwany jest od faktycznego sporu – stwierdziła.
- Samodzielny system sądownictwa ma każdy kraj członkowski UE. UE posiada tyle kompetencji ile zostało jej przyznane. To wynika z art. 5. traktatu. Państwa przyznają Unii pewien obszar celów i kompetencji - dodała
Sędzia przedstawiła prawdziwą kwestię postawioną w pytaniach prejudycjalnych postawionych przez SN do TSUE.
- Ja mam wrażenie, że wszystko zostało już zrobione. Oni chyba działają z nadzieją, że TSUE wkroczy na nie swój teren łamiąc zasady. Zawsze w stawianych pytaniach jest związek z przedmiotem procesów, a tu pytają, czy sędzia jest dyskryminowany przez wysłanie na emeryturę i czy to wpływa jego niezawisłość. Czekają teraz na rozstrzygnięcie, myślę, że ich nie wycofają – zonajmiła.