Obecnie jesteśmy zakładnikami taśm i tego, co zostanie ujawnione. Oznacza to, że państwo jest słabe i nie jest w stanie się obronić przed czymś takim – uważa Grzegorz Schetyna.
Były szef MSZ skomentował w ten sposób ostatni materiał Cezarego Gmyza, który na łamach najnowszego numeru tygodnika "Do Rzeczy" opublikował stenogram rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego z Ryszardem Kaliszem. Politycy rozmawiają m.in o rzekomej korupcji w Ministerstwie Obrony Narodowej, o szefie tego resortu Tomaszu Siemoniaku, Donaldzie Tusku i stanie polskich służb. Czytaj więcej...
Rozmowa miała zostać zarejestrowana 6 października 2013 roku. Nagranie ma trwać 4,5 godziny, zaś jak zastrzega w swoim artykule Cezary Gmyz, publikuje jedynie te wątki, które w jego ocenie leżą w interesie publicznym. Pozostałe wątki, dotyczące spraw intymnych, zdrowotnych i obyczajowych zostały w artykule pominięte.
Schetyna o podsłuchach: To jest absurdalne
– Wchodzimy w okres kampanii wyborczej i mogę obiecać, że co weekend będziemy się dowiadywać, co na tych taśmach się znajduje. Chodzi o to byśmy my wszyscy - media, opinia publiczna i klasa polityczna - byli zakładnikami tej sytuacji – powiedział Grzegorze Schetyna, cytowany przez portal Interia.pl. - Nie wystarczy już być nagranym, wystarczy że ktoś o mnie czy o kimś innym coś powie. Z tego od razu buduje się oręże politycznego ataku. To jest absurd – dodał szef MSZ.
W jego ocenie, cała sprawa związana z podsłuchami nie jest winą prokuratury, ponieważ zdaniem Schetyny, śledczym można zarzucić jedynie powolną pracę. – To państwo powinno się bronić przed językiem takiej debaty, budowania z taśm i przecieków wewnętrznej polityki. To jest absurdalne. Oznacza, że państwo jest słabe i nie jest w stanie się obronić przed czymś takim – oświadczył szef MSZ.
Siemoniak domaga się przeprosin
Z kolei do publikacji "Do Rzeczy" odniósł się wczoraj na konferencji prasowej minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, którego nazwisko pada w ujawnionej rozmowie polityków. Szef resortu obrony mówił, że słowa Ryszarda Kalisza godzą w jego dobre imię. – Do opinii publicznej dotarły treści, wobec których nie mogę pozostać obojętny – powiedział.
– Poseł Kalisz nie zawiadomił prokuratury od 2013 roku, jedynym wytłumaczeniem jest fakt, że takich informacji nigdy nie miał – stwierdził Siemoniak. – Apeluję do posła Kalisza, żeby honorowo wycofał się z tych słów i publicznie przeprosił za swoje insynuacje pod moim adresem. Złożyłem do prokuratury odpowiedni wniosek w tej sprawie – zaznaczył. Czytaj więcej...
CZYTAJ TAKŻE:
Majewski o publikacji "Do Rzeczy": Tej sprawy nie da się zamieść pod dywan
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?