PSL odnotowuje ok. 3-proc. stały wzrost poparcia z wyborów na wybory w samorządach, wydaje się, że będzie miał on miejsce również i teraz, więc spodziewam się wyniku na poziomie ok. 20 proc. - ocenił minister rolnictwa Marek Sawicki.
Zwrócił też uwagę na niedoszacowanie sondaży, jeśli chodzi o poparcie dla PSL.
– Trzy lata temu pierwszy komunikat wieczoru wyborczego opiewał na 13,6 proc. (głosów) dla Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach do sejmików. Po ostatecznym rozliczeniu Polskie Stronnictwo Ludowe miało 16,3 proc., a więc prawie 3 proc. więcej – powiedział dziennikarzom Sawicki.
– Wydaje mi się, że w tych wyborach to (niedoszacowanie) może mieć charakter szczególny z prostego względu. Otóż to są nieliczne w ciągu ostatnich 25 lat wybory, w których frekwencja na prowincji (...) była zdecydowanie lepsza od frekwencji miejskiej. Natomiast ankieterzy badający wyborców w dniu wyborów (...) głównie wybierali komisje, w których liczba głosujących była zdecydowanie większa, w tym głównie komisje miejskie. Stąd też błąd tego szacunku (...) może być w tym roku nieco większy – wyjaśnił. – Wydaje mi się, że ten stały wzrost poparcia z wyborów na wybory w samorządach co cztery lata dla Polskiego Stronnictwa Ludowego właśnie w granicach 3 procent będzie miał miejsce również i teraz, a więc spodziewam się wyniku na poziomie ok. 20 proc – podsumował.
Oficjalne wyniki niedzielnych wyborów nie są znane ze względu na problemy z systemem informatycznym PKW, które opóźniają liczenie głosów. Z niedzielnego sondażu Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsatu wynika, że w skali kraju wybory do sejmików województw wygrał PiS uzyskując 31,5 proc. głosów. PO otrzymała 27,3 proc. poparcia. Na trzeci w kolejności PSL głosowało 17 proc. Polaków.
Ze spływających z województw wyników (na razie sześciu) wynika, że PSL zebrał najwięcej mandatów w sejmikach dwóch województw: świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim.