- Cóż dyskutować ze związkowcami, którzy domagają się od prezydenta odwołania ministra rolnictwa - mówił w Polskim Radiu minister Marek Sawicki.
Jak podkreślał Sawicki, związkowcy tracą czas na "jałowe spory" oraz apele, które nie mają sensu. - Cóż dyskutować ze związkowcami, którzy domagają się od prezydenta odwołania ministra rolnictwa - pytał Sawicki, podkreślając, że jak wiadomo prezydent nie może go odwołać, a taki protest nie ma sensu.
- Dzisiaj mamy miasteczko przed kancelarią premiera, przeciwko sprzedawaniu ziemi cudzoziemcom - mówił dalej minister. Jak podkreślał, jest to kolejny przykład komplikowania spraw, które nie są w tej chwili istotne, ponieważ kwestia sprzedaży ziem obcokrajowcom nie jest obecnie realnym problemem dla polskich rolników.
Nie łożymy na kampanię dużych pieniędzy
Sawicki odpowiadając na pytania dot. najnowszych sondaży, w których kandydat PSL na prezydenta Adam Jarubas osiąga wyniki poniżej 5%, stwierdził, że trzeba jeszcze poczekać z komentarzami. Jak tłumaczył, często jest tak, że to sondaże kształtują poglądy opinii społecznej a nie na odwrót. - Wszyscy jesteśmy świadkami demokracji wielkiej swobody - mówił minister.
Polityk podkreślił, że sztab wyborczy Jarubasa postawił na kontakt bezpośredni, a nie pojawianie się ich kandydata w wielkich mediach. - My nie łożymy na ta kampanię dużych pieniędzy (...) spotykamy się z rolnikami, z nauczycielami - wymieniał Sawicki. - Adam Jarubas nie włącza się w bijatykę, w której czasami nie wiemy o co główni rywale się spierają, ale spór jest - dodał.
Czytaj więcej:
Debata w Sejmie. PiS: Rząd w obszarze rolnictwa działa nieudolnie
Sawicki: W maju możliwa sprzedaż wyrobów mlecznych wprost z gospodarstw