"Salonik Polityczny": Takie ograniczenia są np. w PE lub Bundestagu. Tam filmować można w konkretnych miejscach
Gośćmi "Saloniku Politycznego" byli: Kamila Baranowska, Mariusz Staniszewski, Łukasz Warzecha. Rozmowa dotyczyła m.in. zmian w dostępie dziennikarzy do Sejmu i Senatu.
– Ja podchodzę do tych pomysłów dość krytycznie - stwierdziła Kamila Baranowska. - Nie wiem po co PiS-owi wojna z kolejną grupą i nie bardzo rozumiem cel tych ograniczeń. Może trzeba było zdefiniować definicję dziennikarza. Prawo Prasowe jest przestarzałe. Więc jeśli w ogóle planowano zrobić uporządkowanie pracy dziennikarzy to może należałoby ich zapytać, jak to usprawnienie pracy, by wyglądało - dodała Baranowska.
"Tu chodzi o to, żeby mieć wygodnie. Żeby władza była godna"
– Mogę odpowiedzieć po co to? - zapytał Rafał Ziemkiewicz. - Żeby nie pokazywać, jak posłanka Pawłowicz je sałatkę, albo posłanka, której nazwiska nie pamiętam zdejmuje buty i odświeżała sobie stopy - mówił Ziemkiewicz.
– Mnie fascynuje to, do jakiego stopnia politycy PiS-u nie dostrzegają swojej groteskowości - stwierdził Łukasz Warzecha. - Ja mam wrażenie, jakbym się przeniósł do lat 70. Tu chodzi o 2 rzeczy, żeby mieć wygodnie. Żeby władza była godna i potem, żeby już nie była prześladowana. Bo to jest duży dyskomfort, można np. otrzymać pytanie, które się nie spodoba. - zaznaczył Warzecha.
"W poprzednim Sejmie marszałkowie mieli podobne pomysły"
– Część redakcji ma jednego lub dwóch korespondentów, ale jeśli chce robić jakiś materiał prowokacyjny, to wysyła dodatkowego dziennikarza, żeby tamci nie wikłali się w takie sprawy - mówił Mariusz Staniszewski. - Teraz to będzie niedozwolone. Ten projekt jest zatem koncesjonowaniem przekazu. Tego typu ograniczenia są w Parlamencie Europejskim lub Bundestagu. Tam filmować można w bardzo konkretnych miejscach. Jeżeli w Polsce był taki zwyczaj, to każda próba ograniczenia tego zwyczaju, będzie opresją.- dodał Staniszewski.
– W poprzednim Sejmie marszałkowie mieli podobne pomysły, np. marszałek Dorn, czy Komorowski - stwierdziła Kamila Baranowska. - Pamiętamy doskonale te dziwne koncepcje, tylko one pozostały na poziomie koncepcji. Krytyka była tak duża, że politycy musieli wycofywać się z tych pomysłów - dodała dziennikarka.
"Przecież wszystkie zdjęcia pijanych posłów, to nie było dzieło dziennikarzy, tylko samych posłów"
– Bez względu na to, jak ocenimy starania marszałka Kuchcińskiego, jak zobaczyłem czwartkową pikietę pod Sejmem z Lisem, Morozowskim, to się zawahałem - stwierdził Ziemkiewicz. - Przecież wszystkie zdjęcia pijanych posłów, to nie było dzieło dziennikarzy, tylko samych posłów, którzy się nagrywali telefonami i potem sprzedawali to do mediów. Jak marszałek Kuchciński to wprowadzi, to już widzę, jak posłowie nawzajem będą kablować na siebie - dodał dziennikarz.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Stefaniuk: Prokurator, który zatrzymał Romanowskiego, dalej prowadzi sprawę, a powinien być odsunięty