Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" odniósł się w studiu Telewizji Republika do wypowiedzi premiera Donalda Tuska i ministra spraw zagranicznych Bartłomieja Sienkiewicza po Marszu Niepodległości. Sakiewicz stwierdził, że zdarzenia, które miały miejsce w Warszawie, znajdowały się w scenariuszu władzy.
Tomasz Sakiewicz wskazywał na, jego zdaniem, niepokojące fakty, dotyczące przebiegu Marszu Niepodległości. Podkreślał przede wszystkim, że umyślnie zdjęto ochronę ambasady rosyjskiej, co było faktem bezprecedensowym, jako że na codzień ona się tam znajduje. - To, że zdjęto normalną kolumnę ochrony spod ambasady to nie jest przypadek. Oni najwyraźniej tego potrzebowali - mówił, mając na myśli rządzących.
Redaktor "Gazety Polskiej" przypomniał, że jego czasopismo już w lecie ostrzegało, że w Warszawie w Święto Niepodległości możliwy jest najgorszy scenariusz, łącznie z poważnie rannymi, a nawet zabitymi. - Baliśmy się gorszego scenariusza - zaznaczył. Podkreślił jednak, że zajścia w stolicy przyniosły bardzo duże straty finansowe, a Święto Niepodległości w Warszawie zostało zniszczone.
Sakiewicz odniósł się również do szybkiej reakcji rosyjskich mediów na wydarzenia w trakcie Marszu Niepodległości. - Mam wrażenie, że rosyjskie media i Rosja byli przygotowani do ostrej reakcji - mówił. Podkreślił też, iż fakt, że na manifestacji "nie było poważnych polityków i poważniejszej siły politycznej" powodował, że rządzący nie mogli dość dobrze wykorzystać zajść w czasie marszu do swoich celów.
dch, at, TV Republika, fot. Ryszard Hołubowicz/CC