Dziennikarz Mariusz Staniszewski poinformował dziś na Twitterze, że sąd orzekł wyrok na jego korzyść, uznając, że zwolnienie po tekście "Trotyl na wraku tupolewa" było bezpodstawne. Wyrok jest prawomocny.
Cztery lata temu prezes Presspubliki Grzegorz Hajdarowicz pociągnął do odpowiedzialności dziennikarzy "Rzeczpospolitej" za publikację artykułu "Trotyl na wraku tupolewa", w którym napisano, że polscy prokuratorzy i biegli pracujący w Rosji znaleźli ślady materiałów wybuchowych na wraku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.
Pracę stracili wówczas redaktor naczelny dziennika Tomasz Wróblewski, autor tekstu Cezary Gmyz oraz redaktorzy odpowiedzialni za dział krajowy Bartosz Marczuk i Mariusz Staniszewski. Umowy cywilnoprawne Wróblewskiego, Gmyza i Staniszewskiego zostały rozwiązane w trybie natychmiastowym.
– Dziś prawomocnie wygrałem z Hajdarowiczem proces o zwolnienie po tekście "Trotyl na wraku tupolewa"” - poinformował na Twitterze dziennikarz Mariusz Staniszewski.
Wyrok nieprawomocny zapadł w listopadzie 2015 roku. Wtedy sąd przyznał Staniszewskiemu roczną pensję.
Dziś prawomocnie wygrałem z Hajdarowiczem proces o zwolnienie po tekście "Trotyl na wraku tupolewa".
— Mariusz Staniszewski (@MarStaniszewski) 18 października 2016
Dodatkowo w uzasadnieniu ustnym sąd stwierdził, że nie było powodu, by kwestionować rzetelność artykułu. Pełne zwycięstwo
— Mariusz Staniszewski (@MarStaniszewski) 18 października 2016