Wynik drugiej próbki pobranej do badań na obecność środków niedozwolonych polskiego sztangisty Tomasza Zielińskiego okazał się również niekorzystny dla sportowca. Zieliński został usunięty z reprezentacji na igrzyska w Rio, ponieważ wykryto u niego podwyższonego poziomu substancji zakazanej, jaką w tym przypadku miał być nandrolon. Zieliński odpierał zarzuty i przekonywał, że musiało dojść do pomyłki.
Polski Komitet Olimpijski poinformował już oficjalnie, że Misja Olimpijska w Rio otrzymała wynik analizy próbki B Tomasza Zielińskiego. Potwierdził on obecność zakazanego środka w organizmie ciężarowca. PKOl podjął decyzję o wykluczeniu Zielińskiego z reprezentacji. Musi on opuścić wioskę olimpijską.
Zieliński odpiera zarzuty
– Na moją prośbę o zabranie części moczu do analizy, by sprawdzić czy jest to na pewno mój i tylko mój mocz, dostałem odpowiedź, że nie ma ku temu podstaw. (...) Kiedy tylko wrócę do Polski, zapłacę za to, by poddać się normalnej, polskiej kontroli. (...) Nie czekając na próbkę B złożyłem sprawę do sądu arbitrażowego – mówił wcześniej Zieliński w rozmowie z TVP.
Jak wskazywał w innych rozmowach z dziennikarzami, przez 10 lat trenował dla naszego kraju, 20 lat spędził na treningach i nigdy się nie dopingował. – I nagle wyskakują mi z taką informacją – dodawał.
Sportowiec tłumaczył, że przed wyjazdem do Rio miał trzy kontrole i wszystkie dawały wynik negatywny. – Nawet godziny nie spędziłem w wiosce i od razu wzięty zostałem na kontrolę. 6 sierpnia dowiedziałem się, że próbka była pozytywna – poinformował.